Potencjał oszczędzania na nawozach jest duży

Unijne pomysły na redukcję stosowania azotu w większym stopniu są ukierunkowane na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych niż ochronę gleb i wód. Kto poniesie koszty?
Istnieją duże możliwości redukcji emisji gazów cieplarnianych związanych ze stosowaniem nawozów azotowych, ale rolnicy muszą w tym widzieć jakieś korzyści.  Zdjęcie: Dreczka

Dopiero teraz ujawniane są rzeczywiste intencje unijnych polityków, którzy w ostatnich latach są silnie zdominowani przez różne organizacje i partie proekologiczne. Okazuje się, że cel redukcji zużycia nawozów azotowych przez europejskie rolnictwo wcale nie jest luźną propozycją. Nad możliwymi skutkami różnych działań zastanawiają się bardzo poważne instytucje.

Trzeba połączyć kilka działań

Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge (Anglia) właśnie opublikowali wyniki badań, które pokazują, że emisję gazów cieplarnianych towarzyszących stosowaniu nawozów azotowych można ograniczyć nawet o 80%. Ten cel jest realny do 2050 r. W trakcie swoich badań stwierdzili, że 2/3 emisji ma miejsce po zastosowaniu na polu, a reszta powstaje w trakcie produkcji samych nawozów. Przy okazji podano, że w ujęciu globalnym roczna emisja gazów cieplarnianych towarzysząca produkcji i stosowaniu zarówno organicznych, jak i mineralnych nawozów azotowych sięga 2,6 mld t ekwiwalentu CO2. Jest to więcej, niż łącznie emituje transport lotniczy i morski.

Jako pierwszoplanowy środek służący zmniejszeniu emisji naukowcy wskazali racjonalizację i precyzję nawożenia. Samo wycofanie z użycia mocznika i zastąpienie go saletrą amonową może obniżyć emisyjność o 20-30%. Jednak żeby to zrobić, najpierw sama produkcja nawozów musi stać się bardziej przyjazna dla klimatu. Chodzi przede wszystkim o wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, której w tym procesie zużywa się bardzo dużo. Dalsze oszczędności może przynieść powszechne stosowanie inhibitorów nitryfikacji.

Wdrożenie tych działań ma swoją cenę. Przemysł sygnalizuje znaczny wzrost kosztów produkcji i nie bardzo jest gotów na ponoszenie ciężaru wielkich inwestycji. Natomiast rolnicy borykają się z wysokimi cenami nawozów i mogą nie zaakceptować kolejnych wzrostów, które byłyby nieuniknione po inwestycjach realizowanych przez przemysł.

Więcej pochłania niż uwalnia

Nie ulega wątpliwości, że rolnictwo w krótkim czasie stało się trudnym biznesem i obecnie Unia Europejska nie ma pomysłu na odpowiednich środków, które mogłyby zachęcić rolników do inwestowania w ograniczanie emisji gazów cieplarnianych. Produkcja polowa, zwłaszcza intensywna, i tak więcej ich pochłania niż uwalnia.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.