Przymrozki uszkodziły kwitnący rzepak
Przymrozki w okresie kwitnienia rzepaku mogą spowodować ogromne szkody. Po trudnym mijającym tygodniu rolnicy martwią się o stan roślin na swoich plantacjach. Jednak na razie trzeba poczekać z wnioskami na dalszy rozwój sytuacji.
Kwietniowe przymrozki nie są osobliwym zjawiskiem w naszej strefie klimatycznej. Z danych historycznych wiadomo, że ich szkodliwość dla roślin uprawnych jest mniejsza, niż gwałtownych ochłodzeń w maju (tzw. zimni ogrodnicy). Jednak w tym roku wegetacja jest znacznie przyspieszona, stąd obawy rolników są większe.
Ocenę zrobić, gdy się trochę ociepli
Wrażliwość kwitnącego rzepaku na spadek temperatury poniżej zera jest znaczna. Dużych uszkodzeń należy się spodziewać zwłaszcza wówczas, gdy przymrozki wystąpią nagle. Jednak w tym roku takiej sytuacji nie ma, bo ich nadejście poprzedziło kilkudniowe ochłodzenie. Stąd rośliny fizjologicznie się przygotowały na poważniejszy szok termiczny. Jaka jest rzeczywistość, będzie można dopiero ocenić po ponownym ociepleniu, czyli kiedy temperatura w ciągu dnia zbliży się do 20°C, a nocą nie będzie spadała poniżej 8°C.
Podejrzewam, że wszędzie tam, gdzie w ostatnim tygodniu spadki temperatury nie przekroczyły –4°C, uszkodzenia nie będą na tyle poważne, aby zaważyły na wysokości plonowania. Obserwacje z minionych dziesięcioleci pokazują, że w takich warunkach przemarznięciu ulega tylko część kwiatów i zawiązków łuszczyn w górnych partiach łanu. Tę stratę rzepak potrafi zrekompensować bujniejszym rozwojem kwiatostanów na pędach bocznych (więcej łuszczyn, lepsze ich wypełnienie i większa masa 1000 nasion). Zdolności rzepaku do regeneracji na tle innych roślin uprawnych są fenomenalne i ustają dopiero po definitywnym zakończeniu fazy kwitnienia. Na razie wszystko wskazuje na to, że w zależności od rejonu kraju kwitnienie rzepaku potrwa jeszcze ze 3-4 tygodnie.
Lokalnie mróz sięgał –8°C
Z komunikatów IMiGW wynika, że w niektórych rejonach wystąpił spadek temperatury do -8°C. Nie ulega wątpliwości, że w takich warunkach stres termiczny jest poważniejszy. Ale w takiej sytuacji też należy dać przyrodzie kilka dni, zanim podejmie się jakieś radykalne kroki, np. likwidacja plantacji. Taki mróz potrafi ścinać całe kwiatostany i powodować pękanie łodyg. O ile rośliny w większości pozostaną żywe i nie polegną na gruncie, to jest jeszcze dla nich jakaś nadzieja.
Trzeba uważnie przeanalizować stan kwiatostanów na rozgałęzieniach bocznych środkowego i dolnego piętra łanu. Kiedy górne kwiatostany obumrą, słońce dotrze w głąb łanu i ta część zostanie zmobilizowana do intensyfikacji wysiłku w celu wydania plonu. Takim plantacjom z pewnością pomoże zastosowanie fungicydu w celu zabliźnienia ran po uszkodzeniach mrozowych oraz dolistne dokarmianie siarką, magnezem, borem i umiarkowaną dawką azotu w formie mocznika (bez inhibitora). O skuteczności takiego zabiegu zdecyduje dalszy przebieg pogody.