Nowy pomysł na wyzysk wsi

Rolnicy prowadzący dodatkowo działalność gospodarczą powinni mieć się na baczności. Właśnie wyciekła tajemnica, że rząd nosi się z zamiarem objęcia ich pełnym oskładkowaniem w ZUS.

Zatrzymanie odpływu młodych ludzi ze wsi jest jednym z ważnych celów właśnie konsultowanego planu strategicznego Wspólnej Polityki Rolnej. Młodzi ludzie mają czuć się potrzebni i usatysfakcjonowani zarówno prowadzeniem gospodarstw, jak i podejmowaniem okołorolniczej działalności gospodarczej. Ciekawa wydaje się zwłaszcza ta druga opcja. Ale na odważnych rząd już zastawia swoje pułapki.

Głośnym echem w ostatnich dniach rozeszła się informacja o pracach Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej nad wciągnięciem wiejskich przedsiębiorców do ZUS. Dla rolników prowadzących jednocześnie gospodarstwa i działalność gospodarczą, może to oznaczać nagły, sześciokrotny wzrost składek na ubezpieczenie społeczne z 700 zł kwartalnie w KRUS na ponad 1450 miesięcznie w ZUS. Uzasadnieniem dla tego podstępnego fiskalizmu jest uniemożliwienie przedsiębiorcom ucieczki przed płaceniem większych składek.

Nie ulega wątpliwości, że z niższych stawek w KRUS korzysta wiele osób, które wpasowują się w luki prawne. W przypadku więcej niż jednego źródła dochodów przez dziesięciolecia obowiązywał klucz, że składkę ubezpieczeniową opłacało się od tego, które było większe. Po uszczelnieniu w ostatnich latach systemu podatkowego można to bardzo łatwo sprawdzić.

Działacze rolniczy ostrzegają, że ozusowanie drobnych, wiejskich przedsiębiorców zabije jakąkolwiek okołorolniczą inicjatywę gospodarczą na wsiach. Niewielkie biznesy, takie jak przetwórnie płodów rolnych, sklepy wiejskie, warsztaty, mleczarnie, masarnie czy gospodarstwa agroturystyczne pozwalają przetrwać mniejszym rolnikom. Jeśli posiadają więcej niż 50 ha, to już płacą w KRUS podwyższone składki z tytułu posiadania gospodarstwa i prowadzenia działalności gospodarczej. Perspektywa przeniesienia przedsiębiorczych rolników do ZUS skończy się tym, że duża część małych biznesów na wsiach ulegnie likwidacji, a państwo nie zobaczy od nich żadnych składek.

Nie ulega wątpliwości, że państwo rozpaczliwie stara się zaradzić niewydolności ZUS, który musi zapłacić za przedwyborcze obietnice. Po wrzawie medialnej Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zaczęło uspokajać, że żadne wiążące decyzje w sprawie rolników jeszcze nie zapadły. Ale też przemilcza fakt, że jak zapadną, to nikt ich nie cofnie. Zaś obiecywanie wyższych emerytur przy obecnej niewydolności całego systemu ubezpieczeń społecznych brzmi mało wiarygodnie.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.