Pszenica po kukurydzy zagrożona fuzariozą

Rozprawianie o zwalczaniu fuzariozy kłosa w listopadzie nie jest ani spóźnione, ani przedwczesne. Rozwój tej choroby w zbożach ozimych zaczyna się często już jesienią.
Na takie objawy porażenia fuzariozą kłosa nic już nie można poradzić. Żeby ich nie widywać w lipcu, trzeba działać wiele miesięcy wcześniej.  Zdjęcie: Dreczka

Fuzarioza kłosów nie jest problemem występującym regularnie, ale za to dość kosztownym. Jest to choroba złożona, bo może być wywoływana przez pięć powszechnie występujących gatunków grzybów, w tym Fusarium graminearum i F. culmorum. Oczywiście kluczowym czynnikiem dla jej szkodliwości pozostaje pogoda panująca w fazie kwitnienia zbóż. Wówczas rolnicy sięgają po fungicydy. Jednak naukowcy są zdania, że nie ma pojedynczego działania, które pozwala zupełnie wyeliminować zagrożenie ze strony tej choroby i warto je uwzględnić dużo wcześniej. Wskazują na pięć kroków, które rolnicy mogą podjąć w ramach zintegrowanego podejścia do ochrony zbóż przed fuzariozą kłosa.

1. Dobre zmianowanie – unikać kukurydzy jako przedplonu

Uprawa pszenicy ozimej po kukurydzy z uwagi na późny zbiór jest coraz częściej spotykanym zmianowaniem. Niestety, jest też obarczone dużym ryzykiem wystąpienia fuzariozy zwłaszcza w systemach uprawy bezorkowej. Kukurydza jest żywicielem Fusarium graminearum, które wytwarza mikotoksynę deoksyniwalenol (DON). W związku z tym ilość materiału infekcyjnego jest znacznie zwiększona, zwłaszcza w uprawie kukurydzy na ziarno z powodu większej ilości resztek pożniwnych. Podwyższone ryzyko występuje też przy uprawie pszenicy po burakach cukrowych i likwidowanych przemiennych użytkach zielonych.

2. Intensywna uprawa przy podwyższonym ryzyku

Głównym miejscem produkcji materiału infekcyjnego (powodującego kolejne porażenia) są resztki pożniwne. Ich skuteczne wprowadzenie do gleby skutecznie obniża ryzyko szerzenia się choroby. Badania pokazują stopniowe zmniejszanie się poziomów DON w miarę intensyfikacji uprawek – od siewu bezpośredniego po intensywne rozdrobnienie i orkę. Niestety, wiąże się to z większymi nakładami robocizny i paliwa oraz stoi w sprzeczności z praktykami tzw. rolnictwa regeneracyjnego.

3. Odmiany odporne na fuzariozę

Wysoka odporność odmian pszenicy na fuzariozę kłosa istnieje tylko w strategiach marketingowych firm hodowlanych, a jeszcze częściej w handlu. Odporność na tę chorobę jest poligeniczna (warunkowana przez więcej niż jeden gen), zatem jej koncentracja w jednej odmianie jest dość trudna. Owszem, są odmiany wyróżniające się odpornością na tle innych, ale nie jest to poziom, który można by ocenić jako zupełny (maksymalnie 8,3°).

4. Używać pełnych zalecanych dawek fungicydów

Kluczowym elementem zwalczania fuzariozy kłosa jest zabieg T3, który ma na celu zapobieganie rozwoju choroby na kłosie. Od ponad 20 lat skuteczne są tu azole (protiokonazol, metkonazol i tebukonazol). Badania pokazują lepszą skuteczność nieco wcześniejszych zabiegów, tj. w fazie końca kłoszenia (BBCH 59). Bardzo obiecujące wyniki w walce z fuzariozą kłosa daje nowa substancja czynna z grupy SDHI (pydiflumetofen), która w Europie jest dopiero w badaniach rejestrowych. W innych regionach świata występuje w handlu pod nazwą Miravis i jest produkowana przez firmę Syngenta. Prawdopodobnie zalecenia stosowania tego fungicydu w Europie będą obejmowały termin T2 (BBCH 39), ale to już może się przyczynić do hamowania rozwoju fuzariozy kłosa.

5. Terminowe zbiory

Ryzyko produkcji mikotoksyn w łanie porażonym fuzariozą kłosa rośnie w miarę opóźniania zbioru. Szczególnie dotyczy to zearalenonu (ZON). Naukowcy zaobserwowali, że w miarę starzenia się roślin spada poziom DON, ale wzrasta ZON.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.