„Zielony Ład nie jest prawem”
Najnowsza odsłona Wspólnej Polityki Rolnej nie ma solidnych podstaw, ani politycznych, ani finansowych. Takie stwierdzenia zawiera tajny dokument Komisji Europejskiej.
Zielony Ład – flagowy projekt właśnie rozpoczętej perspektywy budżetowej Unii Europejskiej – jest poważnie zagrożony. Tajny dokument Komisji Europejskiej, który wyciekł do mediów, ukazuje brak jednomyślności w dążeniu do zmian sposobu prowadzenia upraw rolnych i kształtowania nawyków żywieniowych. Wiele ambitnych reform, które z tym się wiążą zostało opóźnionych lub całkowicie zablokowanych przez polityczne walki między unijnymi urzędnikami, dyplomatami reprezentującymi poszczególne kraje członkowskie, a także rolnikami. Za budzący najwięcej kontrowersji uznawany jest plan ograniczenia chemicznej ochrony roślin i nawożenia azotem.
Wspomniany dokument został sporządzony przez Dyrekcję Generalną Komisji ds. Rolnictwa (DG AGRI) jako „Przegląd drażliwych politycznie tematów” związanych z realizacją strategii „Od pola do stołu”. Zamówił go komisarz Janusz Wojciechowski w celu zapoznania się z aktualną sytuacją w zakresie możliwości realizacji 31 działań, które mają wpływ na produkcję żywności i rolnictwo.
Trudno o jednomyślność
Dokument m.in. ujawnia, że DG AGRI jest sfrustrowana niektórymi reformami, np. dotyczącymi promocji czerwonego mięsa i wina. Poza tym obawia się, że inne projekty, takie jak podniesienie standardów dobrostanu zwierząt, jeśli będą wprowadzane zbyt szybko, to spotkają się z masowym sprzeciwem ze strony rolników, co w zasadzie już się dzieje.
Znaczne rozbieżności stanowisk w kwestii głównych założeń Zielonego Ładu panują zarówno pomiędzy członkami Komisji Europejskiej, jak i podlegającymi im dyrekcjami. Kluczowym przykładem mogą tu być rozbieżności między Dyrekcją Generalną ds. Zdrowia i Konsumentów (SANTE) oraz DG AGRI. Pierwsza podlega komisarz Steli Kiriakidu, która ma ambicję, aby do końca dekady ograniczyć stosowanie pestycydów w UE o połowę.
- Sprawdź: Bez wyjątków dla neonikotynoidów
Natomiast komisarz Wojciechowski od początku jest przeciwny tej propozycji. W jednym ze swoich publicznych wystąpień stwierdził nawet, że „Zielony Ład nie jest prawem”. Jego zdanie podziela Rada Europy. Dokument DG AGRI podaje, że krajowe cele redukcji, które Bruksela przekazała państwom członkowskim, są bardzo drażliwą kwestią i wywołują wiele debat wśród zainteresowanych stron.
Dużą kością niezgody wśród unijnych komisarzy jest kontynuacja wspierania promocji czerwonego mięsa i wina. Jedni są za stopniowym odchodzeniem od dotychczasowych praktyk, podczas gdy inni uważają, że politykę promocyjną należy zreformować, aby jak najszybciej odciągnąć konsumentów od spożywania zbyt wielu produktów pochodzenia zwierzęcego.
Wolny wybór, czy uszczęśliwianie na siłę?
Zgodności brakuje też względem innych regulacji, np. promowania zakupów żywności ekologicznej w placówkach żywienia zbiorowego czy podnoszenia wymogów dotyczących dobrostanu zwierząt. Część komisarzy uważa, że mogą one jeszcze bardziej podnieść ceny żywności w czasach gwałtownie rosnącej inflacji.
Nie do wszystkich trafia również propozycja regulacji progów zwanych „profilami składników odżywczych” dla ilości cukru lub tłuszczu, jaką mogą zawierać produkty spożywcze. Zwolennicy uważają, że jest to konieczne, jeśli żywność ma być uznawana za zdrową i bezpieczną. Panujący impas już spowodował opóźnienie wprowadzenia tej regulacji, a DG AGRI uznał ją jako „potencjalnie wysoce wrażliwą”.
Na horyzoncie pojawia się kolejny problem. Bliska perspektywa legalizacji w UE technik inżynierii genetycznej (GMO) jest postrzegana przez DG AGRI jako „wysoce wrażliwa”. Nie ma jednoznacznej oceny wpływu odmian GMO na rolnictwo ekologiczne. Istnieją poważne obawy, że pojawią się kontrowersyjne pytania o to, kto jest właścicielem nowo wyhodowanych roślin (patentowanie genów) i na ile będą one spełniały warunek zrównoważenia.
Rolnicy się nie zgodzą na uwolnienie importu
DG AGRI również zauważa, że koronny projekt „od pola do stołu”, który określa szczegółowo, co stanowi zrównoważony system żywnościowy, również spotyka się ze sprzeciwem ze strony rolników i partnerów handlowych. Dyrekcja w dokumencie stwierdza, że możliwa jest krytyka ze strony krajów trzecich nowych wymogów dotyczących importu. Na drugim biegunie są wysoce obciążeni wymogami unijni rolnicy, którzy nie pozostaną bierni na łagodne traktowanie importerów.
- Sprawdź: Ukraińskie ziarno to nie wszystko