Zielony Ład nie znajduje wystarczającego poparcia
Szeroko reklamowane cele Zielonego Ładu, jak przeznaczenie 10% gruntów rolnych na ochronę przyrody czy ograniczenie stosowania pestycydów, wcale nie są przesądzone.
Rolnicy bombardowani są komunikatami o obowiązkach, jakie spadną na nich w najbliższych 7 latach wraz z realizacją polityki Zielonego Ładu. Tymczasem okazuje się, że na razie Komisja Europejska (KE) nie znajduje wystarczającego poparcia dla tego projektu w Parlamencie Europejskim (PE). Bez tego żadne pomysły ekipy wiceprzewodniczącego KE Fransa Timmermansa nie staną się obowiązującym prawem. Główne wątpliwości dotyczą niespójności założeń i braku solidnych analiz oceny skutków.
Niektóre ograniczenia nie przejdą
Na temat projektu KE dotyczącego ustawy o przywracaniu przyrody wypowiedział się niedawno Norbert Lins, przewodniczący komisji rolnictwa w PE. Zauważa, że PE w swojej propozycji zupełnie pomija wniosek zespołu Fransa Timmermansa, aby 10% gruntów rolnych w UE przeznaczać na ochronę przyrody. Wymóg ten uznano za kontrowersyjny chociażby dlatego, że w żaden sposób nie uwzględnia odmiennych warunków panujących w Europie w odniesieniu do elementów krajobrazu.
Nie wiadomo, jak daleko jest do osiągnięcia porozumienia w tej sprawie. Komisja próbuje zachować twarz i przed decydującym głosowaniem w PE dotyczącym kontynuacji negocjacji zasygnalizowała, że obszary z elementami krajobrazu niekoniecznie będą musiały zostać wydzielone. Jednak to nie wystarczyło, żeby przekonać posłów z klubu Europejskiej Partii Ludowej, którzy skrytykowali brak rzetelnej oceny skutków wprowadzenia nowych wymogów.
Tymczasem eurodeputowany Lins uważa, że do projektu Komisji w pierwotnym kształcie szeroko uśmiechają się kraje Ameryki Południowej skupione w grupie Mercosur. Zwijanie produkcji żywności w Europie to dla nich potężna szansa na zdobycie nowego rynku i rozwój produkcji. Ponadto Lins podzielił się wynikiem analizy ze znanego sobie źródła, według której przyjęcie projektu zmian prośrodowiskowych w kształcie proponowanym przez KE, będzie skutkowało m.in. redukcją pogłowia bydła w Europie o milion sztuk rocznie!
Pod wielkim znakiem zapytania ciągle stoi osiągnięcie kompromisu w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin (SUR). Europejscy ludowcy nadal krytycznie patrzą na propozycję KE. Ich zdaniem ten projekt również został źle wykonany. Przede wszystkim pracowało nad nim zbyt wielu autorów i zabrakło kogoś, kto swoimi kompetencjami i autorytetem spina szczegóły tematu. W tej sprawie KE również odmawia przedstawienia wystarczającej oceny skutków.
Co z obszarami chronionymi?
Wobec słabnącej pozycji negocjacyjnej KE miękną również stanowiska ugrupowań proekologicznych w PE. Eurodeputowana sprawozdawczyni Sarah Wiener (Zieloni) już obstaje twardo przy całkowitym zakazie stosowania pestycydów na tzw. obszarach chronionych. Projekt przedstawiony przez nią w marcu zawiera m.in zapis, że na obszarach wrażliwych powinna istnieć możliwość stosowania środków ochrony roślin dopuszczonych już w rolnictwie ekologicznym. Natomiast w przypadku zbiorników wodnych wykorzystywanych do celów pitnych, powinny istnieć strefy ochronne objęte zakazem stosowania pestycydów.