Zielony Ład ma poważne błędy

Grupa Przemysłu Ochrony Roślin dobitnie krytykuje plany redukcji chemicznych środków ochrony roślin w UE i spadek wydajności. Ceną jest zależność od krajów trzecich.
Nawet niewielkie niedobory żywności powodują szybki wzrost cen, co obecnie doskonale widać na przykładzie warzyw – pomidory, kalafior i papryka bywają droższe od mięsa.  Zdjęcie: Dreczka

Zielone ugrupowania w Parlamencie Europejskim dyskredytują całą branżę chemicznej ochrony roślin, aby przeforsować nierealistyczne i całkowicie przesadzone żądania. Takie stanowisko wyrazili niedawno przedstawiciele przemysłu ochrony roślin zrzeszeni w Grupie Przemysłu Ochrony Roślin (IGP). Ich zdaniem rolnicy potrzebują nowoczesnych narzędzi, aby sprostać przyszłym wyzwaniom. Nie da się nakarmić 447 milionów mieszkańców Unii Europejskiej mając do dyspozycji wiadro ślimaków i grabie. Nie można dyskryminować tych, którzy ciągle produkują żywność niezawodnie i wydajnie.

Twarde argumenty zamiast populizmu

Narzucanie reżimów prowadzących do spadku wydajności w produkcji roślinnej, a co za tym idzie również dochodów rolników, najprawdopodobniej przyczyni się do nieodwracalnej likwidacji wielu gospodarstw. Nie uratuje ich unijne wsparcie, bo jego poziom jest już zbyt niski. Natomiast branża przetwórcza i konsumenci nie chcą rekompensować rolnikom rosnących kosztów jednostkowych. Skutkiem będzie pogłębienie zależności żywnościowej Europy od krajów trzecich, co dzisiaj można obserwować na przykładzie Anglii.

Zapobieganie zmianom klimatu poprzez hamowanie europejskiego rolnictwa to obłuda – uważają przedstawiciele IGP. Zmiany klimatyczne nie ograniczają się tylko do Europy, ale postępują też w krajach Afryki i Ameryki Południowej, skąd Unia Europejska nasila import żywności. Do tych krajów przenosi się wzrost emisyjności, powiększanie obszarów rolniczych kosztem naturalnej przyrody oraz nasilenie niekorzystnych zjawisk pogodowych i presji agrofagów. Te fakty były znane autorom europejskiego Zielonego Ładu. Nawet eksperci z Komisji Europejskiej wydali ocenę, że cele środowiskowe w żaden sposób nie zostaną osiągnięte przy istniejących planach, a globalne emisje nawet wrosną, bo wiele obszarów naturalnej przyrody w krajach trzecich zostanie przekształconych w grunty rolne w celu zaspokojenia potrzeb Europy. Te analizy były ukrywane przed opinią publiczną.

W opinii przemysłowców ogół społeczeństwa wcale nie popiera Zielonego Ładu w zaproponowanej formie, jak uparcie twierdzą unijni politycy. Zwykli konsumenci zauważają, że niższe plony powodują wzrost cen żywności, co przy obecnej inflacji coraz trudniej jest zaakceptować. Ponad połowa konsumentów w Europie Zachodniej już przyznaje, że kupuje tanie produkty tzw. marek własnych i rezygnuje z produktów premium, które są zwykle produkowane w sposób bardziej zrównoważony.

Potrzebna wszechstronna analiza skutków

Przemysłowcy uważają, że wymuszone unijną polityką zmiany w ochronie upraw dzieją się zbyt szybko i zagrażają nie tylko rolnictwu, ale także konsumentom i samej idei walki ze zmianami klimatycznymi. Duże obawy odnośnie do skutków tych zmian wyraziła także polska delegacja podczas spotkania unijnych ministrów rolnictwa w miniony poniedziałek. Nasi przedstawiciele zaproponowali ponowną analizę skutków ograniczeń stosowania środków ochrony roślin, jakie zamierza się wprowadzić do 2030 r.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.