Zboża wcale nie ma w nadmiarze

Zbiory kukurydzy w Unii Europejskiej będą większe niż prognozowano. Francuska firma analityczna Strategie Grains drugi miesiąc z rzędu podniosła swoje szacunki.
Prognozy światowych zapasów końcowych zbóż są najmniejsze od 9 lat. Jednak na razie na rynkach nie widać niepokoju.  Zdjęcie: Dreczka

Ceny w obrocie zbożami w Europie i na świecie układają się zupełnie inaczej niż w Polsce.  Wczoraj na paryskiej giełdzie Euronext pszenica konsumpcyjna w kontraktach na grudzień 2023 r. kosztowała ok. 240 €/t (w przeliczeniu ok. 1070 zł/t). Wprawdzie europejskie rynki odczuwają presję ze strony taniego ziarna pochodzącego z basenu Morza Czarnego, ale nie cierpią na takie nadwyżki, jak Polska. Z powodu zaniedbań w eksporcie polscy rolnicy mają problem zarówno z poszukaniem dobrego odbiorcy, jak i osiągnięciem satysfakcjonującej ceny.

Duże rozbieżności w prognozach

Pod silną presją są też ceny kukurydzy, dla której prognozy zbiorów w Europie co chwilę są zmieniane. Analitycy z francuskiego biura Strategie Grains prognozują, że tegoroczna produkcja kukurydzy w Unii Europejskiej sięgnie 60,6 mln t. Będzie to o 8,2 mln t więcej niż w poprzednim, skrajnie suchym sezonie. Jednak do rekordu z 2014 r. brakuje 17 mln t, głównie za sprawą spadku powierzchni zasiewów.

Odmiennego zdania jest Komisja Europejska, która pod koniec września obniżyła swoje szacunki dotyczące tegorocznych zbiorów kukurydzy w UE. Według tego źródła produkcja ziarna kukurydzy wyniesie 59,8 mln t. To prawie o 2 mln t mniej niż prognozowano w sierpniu (61,7 mln t). Gdyby okazało się to prawdą, wówczas zapasy końcowe nadal będą się zmniejszać.

Kilka dni temu swój miesięczny raport opublikowała Międzynarodowa Rada Zbożowa (IGC). Można w nim znaleźć prognozę wzrostu światowej produkcji pszenicy o 2 mln t do 785 mln t. Jednak taki wynik nadal będzie znacznie poniżej ubiegłorocznego – prawie 803 mln t. Rada podnosi również konsumpcję, co sprawia, że przewidywany wcześniej poziom zapasów końcowych nie ulega zmianie – 263 mln t. Jest to znacznie poniżej średniej z trzech poprzednich sezonów – 277 mln t.

IGC obniżyła swoją wcześniejszą prognozę światowej produkcji kukurydzy o 3 mln t do poziomu 1219 mln t. Jednocześnie poinformowała o spadku światowych zapasów końcowych za sezon 2022/23. Nałożenie się obu tych prognoz sprawiło, że światowe zapasy końcowe kukurydzy w sezonie 2023/24 zostały skorygowane w dół o 6 mln t do poziomu 283 mln t. W ten sposób zmniejszył się dystans do średniej za trzy wcześniejsze sezony – 279,3 mln t.

Dla polskich rolników może to zabrzmieć jak ironia, ale światowe zapasy wszystkich zbóż się kurczą. W ciągu ostatniego miesiąca IGC została skorygowana ich wielkość w dół o 6 mln t. Łącznie wynoszą one 582 mln t i są najmniejsze od 9 lat. W trzech poprzednich sezonach wynosiły średnio 599 mln t. Te dane powinny prędzej czy później spowodować wzrost cen na świecie.

Ceny w końcu wzrosną, ale czy u nas też?

Europa na razie korzysta z sytuacji i kupuje tanie ziarno na świecie. W bieżącym sezonie do 8 października kraje UE sprowadziły ok. 4,8 mln t kukurydzy, co jednak jest o ok. 40% mniej niż rok temu. Głównymi dostawcami są Ukraina (46%) i Brazylia (42%) całkowitego importu. Jak dotąd najwięcej ziarna sprowadziła Hiszpania – 1,87 mln t, która znacznie wyprzedziła Włochy, Holandię i Portugalię. Niewykluczone, że w nowym roku Polska mogłaby skorzystać z poprawy sytuacji cenowej na światowych rynkach zbóż. Jednak trzeba mieć techniczne możliwości, aby odpowiedzieć na nagły wzrost popytu.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.