UE otwiera drzwi na import cukru z Australii

Europejscy producenci cukru i plantatorzy buraka biją na alarm. Władze Unii negocjują właśnie otwarcie europejskiego rynku na cukier z Australii. Nierówne standardy.
Komisja Europejska negocjuje zgodę na wpuszczenie do Europy cukru trzcinowego z Australii, gdzie wymogi środowiskowe są mniej restrykcyjne niż europejskie.  Zdjęcie: Dreczka

Działania ratujące planetę podejmowane przez unijne władze są niczym piramida hipokryzji. Podczas gdy unijni farmerzy naciskani są na ograniczanie uprawy roślin energochłonnych i uciążliwych dla środowiska, zespoły negocjacyjne UE i Australii weszły w ostatnią fazę negocjacji umowy o wolnym handlu między UE a Australią. Przedmiotem poważnych dyskusji są produkty wrażliwe, takie jak np. cukier.

Europa ma swojego cukru pod dostatkiem

O wynik prowadzonych negocjacji obawiają się Europejscy Producenci Cukru (CEFS) i Międzynarodowa Konfederacja Europejskich Plantatorów Buraka (CIBE). We wniosku skierowanym do Komisji Europejskiej żądają, aby dla australijskiego cukru nie przyznawać żadnego zwiększenia dostępu do unijnego rynku.

Na poparcie swojego stanowiska europejski przemysł cukrowy i plantatorzy rzucają mocne argumenty. Zauważają, że sektor cukru w UE od zniesienia kwot produkcyjnych 6 lat temu znajduje się pod znaczną presją. Po długim okresie niskich cen, które przyczyniły się m.in. do zamknięcia 15 cukrowni i spadku areału uprawy buraka, nastąpił stały i bezprecedensowy wzrost kosztów środków produkcji. Pomimo tego sektor cukru w UE wykazał się dużą odpornością, produkując w zrównoważony sposób cukier buraczany w ilości wystarczającej do zaspokojenia wewnętrznej konsumpcji.

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę unijny sektor cukru z zadowoleniem przyjął wsparcie UE dla Ukrainy i jej mieszkańców, w tym tymczasową liberalizację handlu ukraińskimi produktami rolnymi. To ostatnie zaowocowało znaczącym wzrostem importu cukru z Ukrainy. Między czerwcem 2022 r. a kwietniem 2023 r., do UE trafiło 269,5 tys. t ukraińskiego cukru, przekraczając trzynastokrotnie roczną kwotę importową (20 tys. t).

Ponadto cukrownicy uważają, że obecna polityka handlowa UE nie odzwierciedla wkładu produkcji cukru buraczanego w UE w bezpieczeństwo żywnościowe. W ciągu ostatniej dekady dostępność cukru z krajów trzecich na rynku UE znacznie wzrosła w wyniku koncesji zawartych w nowych umowach o wolnym handlu. W tych okolicznościach dodatkowe otwarcie rynku na Australię wywrze kolejną presję na rolników i przetwórców.

Wraz z Brexitem szeregi UE opuścił kraj deficytowy pod względem produkcji cukru. Od tego momentu jego eksport z UE do Wielkiej Brytanii spada, bo Anglicy poszukują tańszego importu. Jednocześnie Komisja Europejska zgodziła się utrzymać całość kwoty importowej WTO, jaka obowiązywała dla UE-28. W ten sposób dostępność rynku Europy kontynentalnej dla australijskiego cukru już się podwoiła.

Uprawiać i produkować w podobnych standardach

Unijni cukrownicy przypominają o konieczności przestrzegania norm zdrowotnych i środowiskowych dla produktów spożywczych i rolnych, określonych w Zielonym Ładzie UE. Uważają, że posiadanie ambitnego prawodawstwa jest chwalebne. Jednak otwarcie rynku dla krajów trzecich dostarczających cukier poniżej unijnych norm, stwarza warunki do nieuczciwej konkurencji. Ambitne cele środowiskowe Zielonego Ładu powinny być przestrzegane we wszystkich umowach handlowych. Tymczasem choćby liczba substancji czynnych dopuszczonych do stosowania na plantacjach trzciny cukrowej w Australii znacznie przewyższa europejskie standardy.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.