Tygodnie mijają, a rzepak nie może się odbić

Rzepak nadal nie może się odbić na giełdzie w Paryżu. Bieżące notowania są niższe niż miesiąc temu. Powodem tania ropa naftowa i obfite prognozy zbioru soi w Ameryce Południowej.
Po półrocznym składowaniu rzepak jest o ponad 10% tańszy niż prosto od kombajnu.  Zdjęcie: Dreczka

Takiej sytuacji na rynku rzepaku nie obserwowano od lat. Do następnych zbiorów zostało niewiele ponad pół roku, a ceny na rynkach terminowych są niższe niż były po ostatnich żniwach o ponad 10%. Sprzedający nie mogą liczyć nawet na bonifikatę za przechowywanie. Za obecną sytuację tym razem nie można zrzucić winy na tani import nasion oleistych i oleju z Ukrainy, bo działają tu zjawiska globalne.

Ropa i soja blokują wzrost notowań rzepaku

Podczas dzisiejszej sesji na paryskiej giełdzie Euronext ceny rzepaku odnotowały lekkie ożywienie, chociaż ciągle pozostają pod silną presją optymistycznych prognoz zbiorów soi w Ameryce Południowej i wciąż wahających się cen ropy naftowej. Pomimo zwiększonego z racji zimy zapotrzebowania na źródła energii, ceny gazu i ropy spadły dziś o prawie 4%.

Okazuje się, że Arabia Saudyjska zmienia strategię i w celu zwiększenia swoich obrotów nie ogranicza wydobycia ropy, ale je zwiększa i sprzedaje nieco taniej, aby ostatecznie uzyskać satysfakcjonującą wartość sprzedaży. W ten sposób chce przyciągnąć jak najwięcej odbiorców, gdyż światowe zapotrzebowanie na ropę zaczyna wykazywać tendencję spadkową. Działania te szybko zaczęły kopiować Nigeria, Irak i Angola, na czym korzystają importerzy.

Poważniejszym konkurentem dla rzepaku jest obecnie soja, której zbiory dzięki obfitym deszczom w Brazylii i Argentynie zapowiadają się na wyjątkowo wysokie. W tej sytuacji wzrośnie konkurencja o odbiorców, których najskuteczniej przekonuje atrakcyjna cena. Olej palmowy, który jest drugi pod względem wielkości produkcji, notuje minimalne wahania notowań. W pierwszych dniach br. niewielki impuls (wzrost ceny o 1%) dały prognozy spadku podaży w Malezji i wzrostu zainteresowania importem ze strony Indii. Na temat konkurencji ze strony kanadyjskiego rzepaku europejscy analitycy i komentatorzy obecnie milczą.

Lekkie ożywienie

Na zamknięciu dzisiejszej sesji na Euronext rzepak w kontraktach terminowych ceny na luty 2024 wzrosły do 423,50 €/t, co w stosunku do poprzednich notowań oznacza wzrost o 4,50 €/t. Natomiast kontrakty z majowym terminem realizacji podrożały o 3,75 €/t do 424,00 €/t. Dzisiejsze wzrosty nie powinny powodować nadmiernego optymizmu, bo ich wielkość pozwala zaledwie na odrobienie wczorajszych strat.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.