Cisza w składach z nawozami

Zazwyczaj pod koniec roku rolnicy rozglądali się za możliwością kupna nawozów mineralnych, żeby uniknąć noworocznych podwyżek. W tym roku panuje jednak cisza.
Przed rokiem zakupy nawozów mineralnych zatrzymała drożyzna, a teraz rolnicy nie mają ich za co kupić. Zdjęcie: Dreczka

Handlowcy z firm dystrybucyjnych objeżdżają średnie i większe gospodarstwa, żeby przed końcem roku sprzedać choć trochę rosnących zapasów nawozów mineralnych. Niestety, rynek nie wykazuje zainteresowania zakupami. Problem nie leży w braku zapotrzebowania, lecz znikomych możliwości finansowania takich transakcji.

Brak gotówki hamuje popyt

Małe zainteresowanie nawozami mineralnymi to problem dotyczący znacznej części świata. Wysokie koszty tegorocznej produkcji i niskie ceny zbytu są zjawiskiem globalnym. Natomiast w Polsce i kilku innych krajach unijnych graniczących z Ukrainą pojawił się jeszcze problem – niska chłonność lokalnych rynków na płody rolne, ze zbożami na czele. Rolnicy przyjęli strategię, że jak się nie ma pieniędzy, to niczego się nie zamawia. Natomiast zaciąganie kredytów na warunkach oferowanych obecnie przez banki mija się z celem, bo szybciej można zbankrutować, niż coś na tym zyskać.

Analitycy śledzący rynki nawozowe w Europie zauważają, że pomimo niewielkich przecen azotu w ostatnich tygodniach zainteresowanie nie drgnęło. Pomimo wzmożonych wysiłków sprzedawców detalicznych do ksiąg można wpisać jedynie pojedyncze transakcje w ramach promocji lub przedsprzedaży. W większości krajów UE sprzedawcy detaliczni zgłaszają niewielkie zapotrzebowanie na azot do natychmiastowych dostaw.

Przemysł i handel boją się podwyżek

Obecnie producenci nawozów i dystrybutorzy mają twardy orzech do zgryzienia. Otóż istnieje ryzyko, że noworoczne podwyżki cen nawozów mineralnych nie zostaną zaakceptowane przez rolników, jak np. w lutym br. Teraz migającą czerwoną lampką może być sytuacja sprzed 2 tygodni, kiedy ceny mocznika w Egipcie nagle wzrosły. Powodem było kilka kontraktów do Europy i Turcji. Jednak po podwyżce kontrahenci od razu wstrzymali się z kolejnymi zamówieniami i Egipt został zmuszony do redukcji ceny nawet poniżej poziomu sprzed podwyżki.

Największe kraje rolnicze UE notują niewielkie obroty na rynku nawozowym. Ceny importowanego mocznika na rynku spot w portach sięgają obecnie niecałe 430 €/t, z tendencją spadkową. Importowany saletrzak kosztuje 350 €/t, a RSM-30 – 310 €/t. We Francji po listopadowej podwyżce RSM znów tanieje i obecnie na giełdzie kosztuje w hurcie 285 €/t.

Przeceny na razie nie dotyczą nawozów potasowych i fosforowych. Ich ceny od września utrzymują się mniej więcej na stałym poziomie. Jedynie niemieccy dystrybutorzy donoszą, że importowany fosforan dwuamonowy (DAP) w minionym tygodniu podrożał w porcie o 5 €/t do poziomu ok. 640 €/t. W porównaniu do ceny z września oznacza to wzrost o ok. 60 €/t.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.