Rolnicy w Europie mniej nawożą

Ceny większości płodów rolnych wróciły do poziomu sprzed kryzysu wywołanego pandemią, ale nie środków do produkcji rolnej. Największa huśtawka jest na rynku nawozów.
Żeby zaradzić drożyźnie i nie przeinwestować upraw, niektórzy rolnicy nawozy mineralne w większym stopniu zastępują naturalnymi.  Zdjęcie: Dreczka

Producenci i dystrybutorzy nawozów nie potrafią przewidzieć własnej polityki cenowej, nawet z perspektywą zaledwie kliku miesięcy. Natomiast rolnicy swoje wydatki muszą planować z rocznym wyprzedzeniem. Od kilku lat nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza w odniesieniu do nawozów mineralnych. Analitycy z Europy Zachodniej właśnie podsumowali zachowania rolników na rynku nawozów mineralnych w ostatnich 3 latach.

Cała Europa oszczędza, bo jest za drogo

Po serii nagłych wzrostów i obniżek cen nawozy mineralne w Europie nadal są znacznie droższe niż przed kryzysem energetycznym. Jednocześnie panuje silne załamanie cen zbytu głównych płodów rolnych, tj. zbóż, kukurydzy i rzepaku, co pomniejsza przychody gospodarstw. W tej sytuacji rolnicy w całej Europie na ogół kupują tylko tyle nawozów, na ile ich stać, często poniżej potrzeb pokarmowych prowadzonych upraw. Jednocześnie zmieniają też swoje strategie zakupowe.

Analitycy z niepokojem zauważają, że w krajach o intensywnym rolnictwie właściciele gospodarstw wręcz drastycznie ograniczyli zużycie nawozów mineralnych. W ciągu ostatnich 8 lat zużycie nawozów azotowych spadło o ponad 50%. Jeszcze gorzej wyglądały zakupy nawozów fosforowych – mniej o ponad 60%. W przypadku potasu spadek wynosi prawie 50%. Tylko w niektórych przypadkach część tych środków produkcji jest zastępowana nawozami naturalnymi, chociaż można tu mówić jedynie o zwiększonej racjonalizacji ich stosowania.

Jako jedną z przyczyn ograniczenia zakupów nawozów mineralnych podaje się wprowadzenie nowych wymogów dotyczących stref ochrony gleb i wód. Jednak o wiele większy wpływ wywarły poważne zakłócenia na rynku spowodowane przez pandemię, wysoką inflację i wojnę na Ukrainie. W konsekwencji bardzo wielu rolników dokonało znaczących zmian w swoich strategiach zakupowych, zarówno w odniesieniu do ilości, jak i terminów. Według analityków są już widoczne konsekwencje w postaci spadku plonów, ich jakości i przychodów z produkcji.

Wobec częstych i nieprzewidywalnych zmian na rynku nawozów rolnicy zachowują się zupełnie prawidłowo, bo nie mogą sobie pozwolić na utratę kontroli nad wydatkami. Bieżący sezon jest pod tym względem wybitnie rozczarowujący. Ceny środków do produkcji rolnej dotrzymały kroku inflacji, a obecnie banki centralne poszczególnych krajów starają się walczyć z nią poprzez hamowanie wzrostu cen żywności.

Zmieniły się zachowania zakupowe rolników

Przez wiele lat najlepszym okresem na zakup nawozów mineralnych była jesień. Jednak 2 lata temu to się zmieniło. Wówczas ze względu na ekstremalne wzrosty cen wielu rolników z zakupami czekało do zimy, a nawet przedwiośnia. W licznych przypadkach obserwowano też dzielenie zaopatrzenia w nawozy na kilka terminów zakupu. Może przypuszczać, że takie zachowanie wejdzie na stałe do gospodarstw.

Rolnicy nie są w stanie reagować na nagłe zmiany na rynku gazu oraz sytuację geopolityczną. Jedynym rozwiązaniem asekuracyjnym jest tutaj wyczekiwanie na okresowe przeceny. Ale żeby z nich korzystać, trzeba mieć gotówkę. Obecnie nawet gdyby nawozy potaniały o połowę, to mało kto by się na nie rzucił, bo z powodu kryzysu zbożowego i rzepakowego na wsi wolne środki mają nieliczni.

Ekonomiści w USA i Europie zaobserwowali w ostatnich latach podobną zależność. Otóż gospodarstwa, które zakup nawozów mineralnych traktowały priorytetowo, płaciły za nie poniżej średniej rocznej ceny. Strategia polegała na inwestowaniu wolnych środków w okresie, kiedy zainteresowanie nawozami było niskie. Niestety, przemysł zaczął tu wprowadzać własne zasady. W ubiegłym roku najbardziej przystępne ceny nawozów obowiązywały w okresie wiosenno-letnim, a w tym roku względnie tanio było latem.

Rozdawnictwa na pewno nie będzie

Nie ulega wątpliwości, że kto chce kupić taniej, musi mieć przygotowane pieniądze i obserwować rynek. Pamiętam, jak 3 lata temu producenci nawozów nagły jesienny wzrost cen nawozów tłumaczyli podwyżkami cen surowców (gazu) i energii. Niektórzy mówili wprost, że skoro rolnicy korzystają z rekordowych cen skupu płodów rolnych, to powinni się z nimi podzielić. Obecnie sytuacja jest odwrotna, ale na prezenty od branży nawozowej chyba nie ma co liczyć.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.