Siewy pszenicy – pogoda rozdaje karty
Spadek opłacalności produkcji zbóż i rzepaku odbija się na zasiewach pod przyszłoroczne zbiory. Jednak niezależnie od sytuacji rynkowej trudno zrezygnować z pszenicy.
Kwestia powierzchni zasiewów zbóż w Europie pod zbiory 2024 r. znajduje się w centrum zainteresowania handlowców i analityków. Obecne ceny zbytu nie napawają optymizmem, jednak rolnicy muszą mieć przed sobą dłuższą perspektywę. Zdecydowanie łatwiej jest ograniczyć powierzchnię zasiewów np. rzepaku czy kukurydzy niż zbóż kłosowych. Ponadto prognozy światowe dla producentów pszenicy są dość optymistyczne. Obecna sytuacja postrzegana jest jako krótkoterminowa. Niskie ceny zbóż na świecie wynikają z chwilowej ich nadpodaży, chociaż zasadniczo dotyczy to kukurydzy. Jednak sytuacja szybko może się zmienić, kiedy okaże się, jaka jest powierzchnia zasiewów i ich stan.
Świat liczy na wzrost cen pszenicy
Można odnieść wrażenie, że polscy rolnicy podczas jesiennych zasiewów bardziej zorientowali się na pszenicę. Z pewnością jest to reakcja na rynek rzepaku i kukurydzy. Ponadto warunki wilgotnościowe bardzo sprzyjały zasiewom tego zboża, nawet opóźnionym. W niektórych rejonach obfite opady deszczu w ostatnich tygodniach komplikowały przygotowanie pola do siewu.
Okazuje się, że częste opady są dużym problemem dla rolników w Niemczech. W przeciętnych warunkach pszenicę ozimą zazwyczaj wysiewa się od początku do końca października. Ale w tym roku wielu rolników po prostu nie daje rady wjechać w pole ze względu na nadmiar wody. Szczególnie w północnej części kraju znaczna część stanowisk przeznaczonych pod pszenicę jeszcze nie została obsiana.
Ogromne opóźnienie siewów pszenicy zgłaszają również rolnicy we Francji. Problem dotyczy zwłaszcza północnego pasa kraju. Bardzo wysokie, a czasem rekordowe opady na wybrzeżach kanału La Manche i Atlantyku utrudniają prace polowe. Szacuje się, że na tle poprzednich lat areał dotychczas zasianej pszenicy jest o 15% mniejszy.
Postępom w zasiewach pszenicy uważnie przygląda się Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Jej analitycy twierdzą, że zasiewy pszenicy ozimej pod zbiory 2024 na półkuli północnej się nie zwiększą lub wzrost obszaru będzie ograniczony. Powodem jest brak reakcji rynku (wzrostu cen) na słabsze tegoroczne zbiory zbóż kłosowych na świecie.
- Sprawdź: Import rzepaku do Europy spada
Na Ukrainie obserwuje się ogromny wpływ wojny. Na wschodzie kraju duży obszar jest objęty działaniami wojennymi albo zaminowany. Ponadto rolnicy borykają się z ograniczonym dostępem do niektórych środków produkcji i niskimi cenami zbytu oraz niezbyt sprzyjającą pogodą do siewów. Analitycy spodziewają się spadku areału zasiewów pszenicy na Ukrainie pod zbiory 2024 r. Natomiast sytuacja w Rosji jest obecnie pomijana przez analityków FAO.
Z kolei amerykańscy rolnicy obserwują ustępującą suszę i cieszą się na prognozy ponadprzeciętnych opadów deszczu spowodowanych przez El Nino. W kluczowych dla produkcji polowej stanach pogoda zaczyna sprzyjać zasiewom i rozwojowi początkowemu zbóż. Postęp w zakładaniu nowych plantacji oceniany jest jako średni.
Światowe potęgi konsumpcyjne stawiają na własne
Zdecydowanego wzrostu areału pszenicy spodziewają się Indie. Oczekuje się, że powierzchnia zasiewów tego zboża przekroczy ubiegłoroczny poziom, głównie ze względu na utrzymujące się wysokie ceny krajowe. Warto pamiętać, że Indie po dotkliwej tegorocznej suszy i zupełnym wstrzymaniu eksportu pszenicy w przyszłym roku mogą mierzyć się z potrzebą odbudowy swoich zapasów. W związku z tym ceny na rynku wewnętrznym mogą dłużej utrzymywać się na wysokim poziomie, co może utrudniać eksport.
Największą niewiadomą są Chiny, które zaprzestały polityki masowych zakupów. Wydaje się, że po ubiegłorocznej suszy sytuacja uległa już normalizacji. Oczekuje się, że wzrost krajowego popytu na pszenicę znajdzie odzwierciedlenie w nieznacznym wzroście powierzchni jej zasiewów.