Import rzepaku do Europy spada
Pomimo znacznych wzrostów notowań soi na giełdzie w Chicago, rynek rzepaku w Europie ciągle pozostaje niewzruszony. Wszystko przez niskie notowania cen ropy.
Po raczej umiarkowanych zbiorach rzepaku europejscy rolnicy oczekiwali wzrostu cen zbytu. Jednak na razie rynek nie reaguje na brak pokrycia zapotrzebowania lokalną produkcją i wspiera się importem. Co prawda w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku skala importu do Unii Europejskiej (UE) z krajów trzecich zmniejszyła się prawie o połowę, to jednak od lipca do września sprowadzono 1,24 mln t nasion rzepaku. Najważniejszym krajem pochodzenia była Ukraina – 990 tys. t.
Duże możliwości eksportowe Ukrainy
Trudno wróżyć, kiedy kraje przyfrontowe ponownie otworzą swoje granice na nielimitowany napływ zbóż i oleistych z Ukrainy. Wówczas presja na cenę rzepaku w krajach unijnych jeszcze się wzmocni. Póki co, transport odbywa się alternatywnymi szlakami, których przepustowość jest ograniczona, zwłaszcza drogi morskiej, gdzie Rosja pozwala sobie nawet na atakowanie na Morzu Czarnym statków wywożących płody rolne z Ukrainy.
Drugim pod względem ilości dostawcą rzepaku na unijny rynek jest Australia, która od lipca do września przywiozła 284 tys. t nasion. Wprawdzie w ujęciu rok do roku oznacza to spadek o ponad 50%, ale i tak zabiera miejsce tysiącom rolników na rodzimym rynku. Stoi też w sprzeczności w ideami lansowanymi przez unijnych polityków w kwestii skracania łańcuchów dostaw. Z której strony by nie spojrzeć, Australia ten warunek spełnia jako ostatnia.
Trzecie miejsce z wynikiem prawie 197 tys. t zajęła Mołdawia. Jednak należy przyjąć, że większa część tego importu pochodzi z Ukrainy, a Mołdawia jedynie pośredniczy. Jest bowiem fizycznie niemożliwe, żeby kraj, w którym tegoroczne zbiory rzepaku wyniosły zaledwie 65 tys. t, mógł w krótkim czasie wyeksportować trzykrotnie więcej.
Wielką niewiadomą na razie pozostaje kierunek kanadyjski. Co prawda zbiory w tym kraju już się zakończyły i określane są jako niezbyt udane (2 mln t poniżej oczekiwań). Ale to nie znaczy, że Kanada nie będzie miała czego eksportować. Wprost przeciwnie, musi eksportować, bo niemożliwe jest zużycie blisko 18 mln t nasion rzepaku na własne potrzeby w tym ogromnym kraju, który liczy zaledwie 38 mln mieszkańców.
Nasiona oleistych i gotowy olej
Dla polskich producentów nasion oleistych pozostaje jeszcze jeden problem, o którym niezbyt chętnie się wspomina, zwłaszcza w kręgach ich przetwórców i polityków. W poprzednim roku gospodarczym (2022/23) do Polski wjechało bez cła blisko 300 tys. t oleju słonecznikowego z Ukrainy. Gdyby sytuacja się powtórzyła, przerób blisko miliona ton rzepaku w naszym kraju będzie zbędny.