Powodów do spadku cen nie ma

Rosnące ceny środków do produkcji rolnej, które raczej już nie wrócą do poziomu sprzed kilku miesięcy, to argument za tym, aby racjonalizować zbyt własnej produkcji.
Przez najbliższe miesiące zapasy zbóż i rzepaku w gospodarstwie będą lepszą lokatą niż gotówka w banku.  Zdjęcie: Dreczka
 

Wreszcie nastały ciężkie czasy na łatwy zarobek dla pośredników. Handlarze płodami rolnymi mają coraz mniej argumentów na zbijanie ceny skupu zbóż czy rzepaku. Ledwo giełda nieco spadnie w dół, to po kilku dniach znów się odbudowuje. Tak było w minionym tygodniu z rzepakiem i pszenicą. We wtorek pojawił się comiesięczny raport Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA), który skorygował w górę stan zapasów pszenicy oraz dobre prognozy zbiorów soi w Brazylii.

Spadki są tylko chwilowe

Szybko okazało się, że większa o 2 mln t prognoza zapasów pszenicy niczego nie zmienia, bo różnica między popytem i podażą się powiększa na korzyść tej drugiej. W najbliższych miesiącach sytuacji nie poprawią prognozy dobrych zbiorów w Argentynie i Australii. Już teraz wiadomo, że jakość australijskiej pszenicy będzie kiepska. Ponadto znaczną część nadwyżki (ok. 3 mln t) już zabukowały Chiny. Stało się tak pomimo napiętych relacji handlowych między tymi krajami.

Jeszcze w połowie listopada duże nadzieje pokładano w rosyjskim eksporcie pszenicy. Tymczasem rząd tego kraju podniósł o 2 $/t cło wywozowe i rozważa wprowadzenie limitów, jeśli wywóz ziarna okaże się nadmierny. Ograniczenia rosyjskiego eksportu dotyczą jeszcze innego strategicznego towaru. Otóż do czerwca przyszłego roku zawieszono eksport wszystkich nawozów z tego kraju nawet wbrew wcześniej zawartym umowom. Może to mieć poważne konsekwencje dla przyszłorocznych zbiorów w krajach, które w jakimkolwiek stopniu są uzależnione od rosyjskich nawozów (polskie fabryki nawozów pracują pełną parą).

Coraz ciekawiej rozwija się rynek rzepaku. Do wszystkich odbiorców docelowych w końcu dotarło, że na kanadyjski import nie ma co liczyć. Ponadto olej rzepakowy jest coraz trudniej zastąpić palmowym, bo świadomość europejskich konsumentów na temat niekorzystnego wpływu oleju palmowego na organizm człowieka jest coraz większa.

Susza w Brazylii wpłynęła na notowania

Notowania rzepaku w Europie są też nieco mniej wrażliwe na wahania cen soi. Na początku minionego tygodnia soja nieco staniała, ale po ukazaniu się komunikatu o suszy panującej w ważnym regionie jej uprawy w Brazylii notowania znów poszły w górę, na co od razu zareagował rzepak. Dodatkowym wsparciem okazał się ponowny wzrost cen ropy naftowej. Powodów do paniki nie ma i długo nie będzie. Nawet pandemia nie powinna mieć większego wpływu na notowania. Nawet jeśli okresowo wystąpią zawahania, to tylko po to, żeby w krótkim czasie odrobić straty. Niezależnie od skali kolejno wprowadzanych obostrzeń czy lockdownów, jeść trzeba.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.