Oleje drogie jak nigdy
Wszystkie rodzaje olejów roślinnych kilka dni temu odnotowały historyczne wzrosty. Stało się to po ogłoszeniu przez Indonezję zawieszenia eksportu oleju palmowego.

Notowania olejów i nasion roślin oleistych od kilku miesięcy podlegają dużym wahaniom i kolejnym wzrostom. Złożyło się na to kilka niekorzystnych zjawisk, które następowały po sobie w odstępie kilku tygodniu. Zaczęło się od wymarznięcia rzepaku we Francji na przełomie kwietnia i maja ub.r. Mniejsze zbiory rzepaku w Europie wywołały wzrost jego cen zaraz po żniwach. Potem Chiny zaczęły wielkie zakupy soi, co wspierało ceny wszystkich roślin oleistych. Dodatkowym impulsem były niespodziewane podwyżki cen gazu ziemnego, nawozów, ropy i innych surowców pod koniec ub.r.
Fala niekorzystnych zjawisk
Początek bieżącego roku nie przyniósł osłabienia napięcia na rynku oleistych. Kolejne szacunki zbiorów soi nie napawały optymizmem, zwłaszcza w odniesieniu do sytuacji w Ameryce Południowej. Pod koniec marca rynek zareagował dużymi podwyżkami na wieść o blokadzie eksportu oleju słonecznikowego z Ukrainy. Natomiast wśród najnowszych doniesień, które mogą na dłużej utrzymywać wysokie notowania oleistych to masowe zakupy soi przez Chiny, mniejsze o ok. 7% tegoroczne zasiewy rzepaku w Kanadzie (na Ukrainie z pewnością też) oraz zawieszenie eksportu oleju palmowego przez Indonezję, spowodowane obawami o zaopatrzenie wewnętrznego rynku i nadmierny wzrost cen. Niektórzy analitycy uważają, że kraj ten chce nieco przetrzymać olej, żeby na nim więcej zarobić.
Sytuacja w krajach Oceanii jest dość poważna. W okresie zbiorów owoców palmy olejowej wskutek ponownych obostrzeń spowodowanych przez covid brakowało rąk do pracy. Owoce palmy olejowej i oliwki to pestkowce, które olej gromadzą w miąższu. W przeciwieństwie do nasion soi, rzepaku czy słonecznika, nie nadają się do długotrwałego przechowywania. Po zbiorze trzeba je natychmiast przerobić (poddać tłoczeniu). W przeciwnym razie ulegają zepsuciu. Właśnie tak stało się z dużą częścią owoców palmy olejowej w Indonezji, które nie zostały zebrane z drzew. Kraj ten jest największym na świecie dostawcą oleju palmowego. Wartość eksportu w 2021 r. wyniosła 30 mld $.
- Sprawdź: Kursy zbóż i oleistych nie słabną
Branża przetwórcza spodziewa się, że kryzys niedoboru olejów roślinnych i surowców do ich produkcji potrwa tylko miesiąc, może dwa. Ale to złudzenie. Doraźnie braki oleju palmowego na rynku jadalnych olejów roślinnych może częściowo zastąpić soja. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Brazylia, dysponują pewnymi zapasami. Ponadto USA spodziewa się wzrostu tegorocznych zasiewów soi o ok. 4% kosztem kukurydzy. Ale jeśli oba te kraje uwolnią więcej swoich zapasów, to nie po to, żeby zbić korzystną dla siebie cenę.
Co z produkcją biodiesla?
Poważne pytanie dotyczy dalszego wykorzystania olejów roślinnych do produkcji biopaliw. Europa przyjęła dyrektywę wyłączającą m.in. olej palmowy z realizacji celów wskaźnikowych dotyczących energii odnawialnej do 2030 r. Niektóre kraje, w tym Francja, już go wykluczyły. Tymczasem Indonezja i Malezja na razie utrzymują swoje programy dotyczące wykorzystania oleju palmowego w biopaliwach.