Nowa odsłona starych pomysłów
Niemiecka polityk Ursula von der Leyen przez następną kadencję będzie stała na czele Komisji Europejskiej (KE). Czy to dobra wiadomość dla ogółu europejskich rolników? Niekoniecznie, może z wyjątkiem niektórych.
Podczas swojego przemówienia aplikacyjnego w nowym Parlamencie Europejskim Ursula von der Leyen rolnictwu poświęciła nieco więcej miejsca niż pięć lat temu. Niewykluczone, że była jeszcze pod wrażeniem masowych protestów rolników z przedwiośnia br. Ale kolejne tygodnie pokazały, że wcale nie porzuciła retoryki Zielonego Ładu, tylko nadała jej nową nazwę. Wszystko po to, żeby zrobić wrażenie na lewicowych eurodeputowanych i pozyskać ich głosy. Idea przeprowadzenia zielonej transformacji w Europie będzie jednym z głównych celów polityki nowej Komisji Europejskiej.
Kto weźmie udział w Dialogu?
Ponieważ do pojęcia Zielonego Ładu przylgnęło już wiele negatywnych skojarzeń, Ursula von der Leyen postanowiła je zastąpić Strategicznym Dialogiem. Kto i z kim na forum europejskim będzie go prowadził, na razie nie wiadomo. Nadal realizowane będą tzw. cele środowiskowe. Pojawi się też kolejny cel pośredni w postaci ograniczenia do 2040 r. emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 90% w porównaniu do poziomu z 1990 r. Ciekawe jest, że reszta świata na razie podobnych działań nie podejmuje. Wśród europarlamentarzystów pojawiły się opinie, że Ursula von der Leyen stara się za wszelką cenę ustawić unijną politykę rolną pod oczekiwania niemieckiej gospodarki z naciskiem na przemysł.
Unijni ekonomiści od dawna głoszą parytet, że produkcji rolnej o wartości jednego euro odpowiada produkcja przemysłowa warta co najmniej pięć euro. Jak wiadomo, niemiecki przemysł ma wiodącą pozycję w Europie i może generować wielokrotnie większe zyski niż produkcja żywności, której de facto Niemcy są importerem netto. Wielki potencjał eksportowy dla niemieckiego przemysłu posiadają obecnie kraje Ameryki Południowej, które za odebrane towary najchętniej płaciłyby żywnością. Szczególny potencjał reprezentuje grupa krajów znanych jako Mercosur, z Brazylią na czele. Presja przewodniczącej KE na wprowadzenie w życie umowy o wolnym handlu żywnością pomiędzy UE i Mercosur jest bardzo duża.
Ursuli von der Leyen jakoś nie przeszkadza, że prezydent Brazylii, Luiz Inácio Lula da Silva przed rokiem wprawdzie potępił agresję Rosji na Ukrainę, ale też skrytykował sankcje wymierzone w Rosję oraz wojskowe wspieranie Ukrainy. Utrzymuje, że jest neutralny wobec wojny, ale relatywizuje rosyjską odpowiedzialność za jej wywołanie. W ten sposób podważa słuszność unijnej polityki wobec Rosji po napaści na Ukrainę. Czy w tej sytuacji należy się spieszyć z otwieraniem unijnych rynków dla Brazylii?
– Komisja Europejska w nowej kadencji będzie dążyła do wzmocnienia pozycji rolników w łańcuchu wartości, aby mogli otrzymywać uczciwe ceny za swoją pracę – to także jeden z celów, jaki stawia sobie Ursula von der Leyen. – Nikt nie powinien być zmuszany do sprzedaży dobrej żywności poniżej kosztów produkcji – dodaje. Następnie dość ogólnie mówi o konkurencyjności rolników i gospodarki oraz ograniczeniu biurokracji, aby po chwili przypomnieć inny cel dotychczasowej polityki, polegający na nagradzaniu rolników za dodatkowe usługi środowiskowe. Niestety, ani słowem nie wspomina o tym, czy przyszła Komisja odroczy wdrożenie unijnego rozporządzenia w sprawie wylesiania (EUDR).
Pełnej akceptacji nie ma
Wątpliwości wobec oferty przewodniczącej von der Leyen mają nawet niemieccy eurodeputowani. Christine Singer obawia się przeniesienia unijnej produkcji żywności, a tym samym wartości dodanej, do krajów trzecich, na czym klimat w ujęciu globalnym nie skorzysta. Martin Häusling z partii Zielonych uważa, że należy wzmocnić pozycję rolników w łańcuchu dostaw. Rolnicy potrzebują uczciwych cen. Jego ugrupowanie zgadza się też z potrzebą sporządzenia planu adaptacji rolnictwa do zmian klimatycznych i wynagrodzeń rolników za usługi środowiskowe.