Głód ziemi nakręca jej ceny
Od 7 lat obrót ziemią rolną w Polsce jest symboliczny. Sprzedaż z państwowych zasobów ogranicza się do małych działek, a do prywatnych transakcji często wtrąca się KOWR.

Zakaz sprzedaży ziemi rolnej z państwowych zasobów praktycznie zahamował możliwość powiększania powierzchni gospodarstw drogą kupna. Na domiar złego jeśli na rynku pojawi się prywatny oferent, to Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR) bardzo chętnie korzysta z ustawowego prawa pierwokupu i nacjonalizuje kolejne grunty, żeby potem je dzierżawić (obecnie w zasobie jest ok. 1,34 mln ha). Stawki czynszów w rejonach nasilonego głodu ziemi w przetargach nieograniczonych przekraczają granice zdrowego rozsądku.
Nawet ponad 100 tys. zł/ha
Niewielka dostępność gruntów silnie stymuluje ceny nawet niewielkich działek. Główny Urząd Statystyczny niedawno podał, że w 2022 r. ziemia rolna w Polsce podrożała o blisko 20%, czyli powyżej progu oficjalnej inflacji. Hektar ziemi w kraju w ostatnim kwartale minionego roku kosztował średnio 61,3 tys. zł.
Największy popyt na ziemię rolną niezmiennie panuje w Wielkopolsce i tam ceny są najwyższe. Według GUS w czwartym kwartale ubiegłego roku średnia cena hektara gruntu rolnego przekraczała 80 tys. zł, a działki klas bonitacyjnych od I do IIIa kosztowały nawet ponad 100 zł/ha. Średnia wysokość czynszów dzierżawnych sięga 1,9 tys. zł/ha. Za Wielkopolską plasują się Kujawy i Pomorze, gdzie cena hektara gruntu sięga 68 tys. zł. Natomiast za dzierżawę trzeba płacić już ponad 2 tys. zł/ha.
Najtańsza ziemia rolna według GUS jest w województwach: zachodniopomorskim (32 tys. zł/ha), podkarpackim i lubuskim (ok. 37 tys. zł/ha) oraz świętokrzyskim (41,6 tys. zł/ha).