Co dalej z ziemią z zakończonych umów dzierżaw?

Ziemię po likwidowanych PGR najczęściej oddawano w wieloletnią dzierżawę byłym dyrektorom i kierownikom. Właśnie dobiegają końca umowy, które trwały 25-30 lat.
Znaczna część obecnie dzierżawionych majątków po wygaśnięciu umów zmieni wielkość i użytkowników.  Zdjęcie: Dreczka

Kto nie zdołał wykupić ziemi, którą wydzierżawił od państwa w połowie lat 90. XX w., staje obecnie przed dużym problemem. Wskutek Ustawy z 14 kwietnia 2016 r. o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa, preferowaną formą użytkowania państwowych nieruchomości jest dzierżawa. O kupnie działek liczących choćby kilka hektarów można obecnie pomarzyć, a co dopiero całych majątków.

Indywidualni od dawna płacą więcej

Nie brakuje przypadków, kiedy ci, którzy na początku dzierżawili dawne Państwowe Gospodarstwa Rolne (PGR), z biegiem lat stawali się właścicielami ich większych części lub nawet całości. Innym bardziej odpowiadały inne formy gromadzenia kapitału, czemu sprzyjała koniunktura na rynku i niskie czynsze dzierżawne. Z czasem kierownictwa oddziałów terenowych Agencji Własności Rolnych Skarbu Państwa (AWRSP) zauważyły, że rolnicy indywidualni są zdecydowanie lepszymi klientami, bo wysoko podbijają ceny zarówno czynszów dzierżawnych, jak i ofert kupna. Z upływem czasu byli gotowi do przejmowania w użytkowanie coraz większych działek. Później popyt przerósł podaż i na tę okoliczność Sejm w 2003 r. przyjął Ustawę o kształtowaniu ustroju rolnego. Jeden z jej zapisów stanowił o zwolnieniu przez dużych dzierżawców 30% dzierżawionych gruntów w celu ich rozdysponowania między rolników indywidualnych gospodarujących na małym i średnim areale.

Niestety, nie wszyscy dzierżawcy spełnili ten wymóg i skutki tych decyzji spadają na nich teraz. Według wspomnianej już Ustawy z 2016 r. kierownictwo Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) na nowo ustala zasady dalszego użytkowania nieruchomości, których umowy dzierżawy dobiegają końca. Dotychczasowi dzierżawcy mają nikłe szanse na kontynuację działalności na dotychczasowych warunkach. Mogą stawać do przetargów bez żadnych preferencji, chociaż nie wszyscy. Okazuje się, że ci, którzy mieli w przeszłości problemy z opłacaniem czynszu, poddzierżawiali, użytkowali bezumownie państwową ziemię, albo nie zwolnili do dyspozycji AWRSP wymaganych 30% dzierżawionych gruntów, nie są mile widziani na przetargach.

Czy przedstawiona sytuacja będzie sprzyjała powiększaniu gospodarstw rodzinnych? Teoretycznie powinna, ale w praktyce nie będzie miała dużego zasięgu. Wątpliwości na ten temat rozwiał wczoraj (18 stycznia) wicepremier Henryk Kowalczyk podczas spotkania z zarządem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Wicepremier podkreślił, że zapis ustawowy o zakończeniu umów dzierżawy jest jednoznaczny i będzie realizowany. Natomiast Waldemar Humięcki, dyrektor Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, uzupełnił, że grunty powracające do KOWR podlegają procesowi wtórnej restrukturyzacji i będą rozdysponowane zgodnie z obowiązującymi w KOWR zasadami, w szczególności w formie przetargów ograniczonych dla rolników indywidualnych.

Przede wszystkim dzierżawa

Wobec tych wyjaśnień można się spodziewać, że część państwowej ziemi zostanie rozparcelowana i trafi na przetargi o dzierżawę. Lepsze kąski mogą zostać przyłączone do znajdujących się po sąsiedzku innych państwowych włości. Kolejną opcją jest organizacja ośrodków produkcji rolniczej, które będą oddawane na określony czas w odpłatne użytkowanie osobom fizycznym lub prawnym. Tu się pojawia jedyna szansa na kontynuację działalności przez dotychczasowych dzierżawców, o ile KOWR nie będzie miał im nic do zarzucenia. O warunkach finansowych takiego najmu niewiele się mówi. Niemniej obowiązujące przez wiele lat czynsze na poziomie kilku kwintali pszenicy za hektar należy uznać za historię.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.