Ceny nie biorą się znikąd

Rolnik powinien znać aktualną cenę zbytu płodów rolnych, które produkuje. Bieżąca ocena rynków pozwoli z wyprzedzeniem dostosowywać się do zmian w podaży i popycie.
Ostatnie żniwa w Europie należały do skromnych, jednak nadmiarowi importerzy bardzo zabiegają o ten rynek z racji dobrej wypłacalności.  Zdjęcie: Dreczka

Najprostszym sposobem śledzenia cen i zmian na rynku podstawowych płodów rolnych jest bieżąca analiza kontraktów terminowych na giełdach rolnych. Tam wszystkie informacje dotyczące poszczególnych towarów są natychmiastowo przetwarzane i przekładane na ceny. Każda nowa informacja ma swoją wagę i powoduje adekwatną zmianę ceny. Stąd im większa niepewność co do przyszłych zbiorów i ram politycznych, tym większe wahania cen.

Ceny w Europie dołuje wyłącznie import

Rolnicza Europa obserwuje głównie rynek kontraktów terminowych na giełdzie Euronext w Paryżu. Bieżąca cena kontraktu terminowego na pszenicę (marzec 2023 r.) wynosi obecnie 305 €/t. W porównaniu z listopadem spadła o 50 €/t, bo rynek zakłada kontynuację taniego eksportu z Ukrainy przez porty czarnomorskie, a także możliwość napływu rosyjskiego ziarna po rekordowych zbiorach. Chociaż jakość ziarna bywa ekstremalnie kiepska, to w przypadku biednych nabywców pierwszoplanową rolę odgrywa cena.

Europejska pszenica ze zbiorów 2023 w kontraktach długoterminowych jest obecnie notowana po 287 €/t, chociaż zainteresowanie sprzedających jest minimalne. Pod uwagę brane są tu doniesienia o prawdopodobieństwie zmniejszenia nowych zbiorów pszenicy na świecie, które będą miały kilka przyczyn. Według tej samej prognozy produkcja jęczmienia może wzrosnąć o 2% do 52,5 mln t wobec 51,3 mln t w 2022 r.

Jest bardzo prawdopodobne, że zapasy pszenicy i jęczmienia w UE na koniec bieżącego roku gospodarczego będą wysokie, częściowo z powodu napływu ziarna z Ukrainy, a częściowo za sprawą osłabionego popytu wewnętrznego. Chodzi tu o wzrost cen żywności produkowanej w oparciu o zboża oraz mniejszej chłonności przemysłu paszowego, który odczuwa skutki pogorszenia koniunktury u producentów żywca. Nie bez znaczenia jest też zwiększony import kukurydzy do Europy, głównie z Ameryki Południowej. Można zakładać, że wysokie tempo importu z tego kierunku i z Ukrainy utrzyma się przynajmniej do końca marca 2023 r.

Prognozowanie jak wróżenie z fusów

Analitycy oczekują, że unijna produkcja kukurydzy w następnym sezonie wzrośnie do 63,7 mln t, co na tle najniższego od 15 lat poziomu zbiorów w 2022 r. (50,5 mln t) oznacza wzrost o 26%. Trochę to przypomina wróżenie z fusów, bo do siewów kukurydzy pozostało kilka miesięcy i nie wiadomo, jak rolnicy zareagują na wzrost cen środków do produkcji i czy dla wszystkich wystarczy materiału siewnego. Wprawdzie po klęskowym w Europie Zachodniej sezonie łatwo przewidywać wzrost, ale podawanie tak konkretnych liczb w obecnej sytuacji jest obarczone dużym ryzykiem.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.