Całkowity zakaz dla chemii będzie kosztowny

Całkowity zakaz chemicznej ochrony roślin na tzw. obszarach chronionych zagraża produkcji żywności. W konsekwencji podaż niektórych płodów rolnych znacząco spadnie.
Pomysł Komisji Europejskiej dotyczący redukcji/zakazu stosowania chemicznych środków ochrony roślin jest podważany coraz mocniejszymi argumentami.

Wraz z ogłoszeniem strategii „Od pola do stołu” pojawiła się propozycja Komisji Europejskiej w kwestii ograniczenia stosowania chemicznych pestycydów w UE o 50% do 2030 r. Natomiast na obszarach chronionych, które w naszym kraju zajmują blisko 32% ogółu powierzchni, planowany jest całkowity zakaz stosowania chemicznej ochrony roślin.

Komisja skąpi przekonujących analiz

Obwieszczenie tego pomysłu silnie pobudziło wyobraźnię sektora żywnościowego. Zwłaszcza ze strony organizacji rolniczych pojawiły się żądania przedstawienia analizy skutków takich ograniczeń. Komisja Europejska do tej pory pozostaje na nie głucha. Dlatego rolnicy sami postarali się o analizę ekonomiczną, którą przygotował zespół naukowców z Soest University of Applied Sciences (Niemcy). Powstały raport został dziś (9 maja) zaprezentowany posłom do Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.

Wstępny wniosek jest taki, że jeśli Komisja Europejska wdroży swoją propozycję całkowitego zakazu chemicznej ochrony roślin na obszarach chronionych, to wkrótce część konsumentów będzie musiała się obejść bez ziemniaków, szparagów i cebuli. Zdecydują o tym surowe prawa ekonomii.

Po dokonaniu wnikliwych obliczeń naukowcy wysnuli wnioski, że rolnicy gospodarujący na dobrych gruntach, które są położone w obrębie obszarów chronionych, stracą blisko połowy swoich dochodów. W przypadku słabszych gruntów w perspektywie średniookresowej prowadzenie produkcji polowej przestanie się opłacać. W pierwszej kolejności rolnicy ograniczą lub zarzucą uprawę ziemniaka i rzepaku, a także takich warzyw, jak szparagi i cebula. Ich miejsce mogą zająć burak cukrowy i pszenica ozima, ale tylko na zasadzie mniejszego zła. Gdyż zdaniem naukowców obniżka plonów zbóż ozimych może wynieść 30%, a w przypadku ziemniaka i rzepaku ozimego aż 40%. Mniejszych spadków należałoby się spodziewać w przypadku zbóż jarych, roślin strączkowych i kukurydzy. Dlatego poza obszarami o dobrych glebach i korzystnym klimacie produkcja polowa stanie się nieopłacalna.

Pod znakiem zapytania stoi też dotrzymanie wymogów jakościowych. Naukowcy są zdania, że bez chemicznej ochrony plantatorzy warzyw nie będą w stanie sprostać wymaganiom jakościowym. Trudno założyć, że konsumenci będą gotowi rekompensować rolnikom gorszą wydajność i jakość płodów rolnych. Dlatego powszechna stanie się utrata opłacalności i zaniechanie takiego kierunku produkcji.

Ekologiczne nie pozostaną "święte"

Naukowcy dali też do zrozumienia, że całkowity zakaz chemicznej ochrony roślin będzie problematyczny także dla gospodarstw ekologicznych, gdzie pewien pakiet chemicznych środków ochrony roślin jest dozwolony. Uważają, że rozsądnym rozwiązaniem byłoby przestawienie gospodarstw konwencjonalnych na ekologiczne, jednak z opcją utrzymania zezwolenia na stosowanie środków ochrony roślin dotąd dozwolonych w rolnictwie ekologicznym obszarach chronionych. Niestety, nawet przy takim scenariuszu należy się spodziewać zakłóceń dostaw i wahań cen na rynku.

Całkowity zakaz chemicznej ochrony roślin na obszarach chronionych dotknie również produkcję zwierzęcą. Naukowcy uważają, że niektórzy hodowcy bydła mlecznego będą zmuszeni do ograniczenia wielkości stada. W związku z zakazem stosowania pestycydów na użytkach zielonych należy spodziewać się spadku wydajności o 5-10%. Konsekwencje ekonomiczne mogą być umiarkowane, jeśli gospodarstwo mleczne zdoła pozyskać brakującą paszę z innych źródeł, np. użytków przemiennych lub roślin pastewnych w uprawie polowej.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.