Azot przez suchą glebę nie wnika

Aby jak najlepiej wykorzystać nawozy azotowe w zbożach ozimych, trzeba bardziej sugerować się prognozą opadów deszczu, niż fazą rozwojową roślin.
Jeśli na początku strzelania w źdźbło powierzchnia gleby jest przesuszona, lepiej poczekać z kolejną dawką azotu na zapowiedź opadów.  Zdjęcie: Dreczka

Stare zalecenie zasilania zbóż ozimych azotem zawarte w krótkiej sentencji "nawóz powinien czekać na roślinę", odnosi się wyłącznie do pierwszej wiosennej dawki azotu. Kto miał na początku marca dobrze rozkrzewione plantacje zbóż ozimych i przy ustalaniu dawki startowej przyjął oszczędny wariant (uzupełnienie zasobności gleby w Nmin maksymalnie do 120 kg/ha), ten zrobił dobrze. Jeśli wiosenne żywienie azotem zaplanowano na 3 części, to teraz trzeba utrafić z drugą dawką.

Po definitywnym zakończeniu krzewienia

Propagowane od wielu lat zalecenia przewidywały zastosowanie drugiej dawki azotu na zboża ozime na przełomie faz końca krzewienia i początku strzelania w źdźbło. Wówczas zawiązek kłosa w dobrze wykształconych źdźbłach osiąga wielkość ok. 1 cm. Od tego momentu wzrasta zapotrzebowanie na azot i efektywność jego stosowania – rzeczywiste działanie plonotwórcze. Dla jęczmienia, pszenżyta i żyta w zasadzie przypada krótko po starcie wiosennej wegetacji i zbiega się w czasie z działaniem dawki startowej azotu. W pszenicy jest to dużo później.

Warto pamiętać, że zakończenie krzewienia jest kluczowym etapem rozwoju roślin. Wówczas są one szczególnie wrażliwe na anomalia pogodowe i specyficzne zabiegi ochronne oraz pielęgnacyjne. Ale jednoznaczne potwierdzenie fazy końca krzewienia na danej plantacji jest zadaniem tylko dla wytrawnych znawców. Samo określenie, że zawiązek kłosa osiągnął długość 1 cm, jest bardziej technicznym punktem odniesienia, niż precyzyjnie wyznaczonym etapem fenologicznym. Być może z tego powodu jest również rzadko przywoływany w publikacjach naukowych.

Opady są ważniejsze

Dla efektywności działania kolejnych dawek azotu kluczowe znaczenie ma uwilgotnienie gleby. Jeśli wierzchnia warstwa gleby w łanie jest sucha, to początek strzelania w źdźbło nie obliguje do zastosowania kolejnej dawki azotu. Trzeba śledzić prognozy pogody i podać azot na krótko przed deszczem. Warto też sprawdzić w dobrym serwisie pogodowym, jak duża będzie dawka wody opadowej. Przy widocznym przesuszeniu powierzchni gleby za znaczący można uznać opad w wysokości 15 mm. Nawożenie po deszczu mniej sprzyja wnikaniu azotu w głąb gleby. W przypadku korzystania z RSM można nawozić nawet w deszczu, o ile da się przejechać, a opad nie jest na tyle intensywny, żeby powodował spływy powierzchniowe.

Racjonalizacja terminów nawożenia azotem w oparciu o spodziewane opady jest koniecznością przy oszczędnym żywieniu tym składnikiem. To samo dotyczy ostatniej dawki "na kłos". W rejonach narażonych na późnowiosenne susze termin stosowania azotu odpowiedzialnego za wypełnienie kłosa powinny wyznaczać prognozy odpowiednio wysokich opadów.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.