Spadek cen zbóż tylko chwilowy

Światowe zapasy zbóż, kukurydzy i oleistych są dość duże. Ale miejsca powstawania nadwyżek nie pokrywają się z miejscami największego zapotrzebowania.
Drobny incydent na giełdzie jest wystarczającym pretekstem do znacznego obniżenia cen. Kto w takiej chwili nie wytrzyma nerwowo, ten może sporo stracić. Zdjęcie: Dreczka

Na początku minionego tygodnia prognoza zapasów i zbiorów przygotowana przez amerykański Departament Rolnictwa (USDA) spowodowała chwilowy spadek cen zbóż. Zarówno handlowcy, jak i analitycy rynkowi spodziewali się prognoz głębszego spadku zapasów kukurydzy i soi, które od kilku tygodni na ogromną skalę zdejmują z rynku Chiny. W międzyczasie prognozę wzrostu zbiorów zbóż podniosła Australia. Jednak obniżka cen z tego powodu nie trwała długo i już podczas czwartkowych notowań na giełdach zauważono odwrót tendencji. Znawcy giełdy uważają, że doszło do zamknięcia (sprzedaży) dużej liczby kontraktów spekulacyjnych.

Ceny ponownie się umacniają

Kto nie uległ chwilowej presji i wstrzymał się ze sprzedażą zboża, ten nie powinien nic stracić. Od piątku ceny znów ruszyły w górę, bazując na podstawowych danych o podaży i popycie. Nawet amerykańskie kontrakty terminowe na kukurydzę ponownie wzrosły i się umocniły.

Soja również się umocniła, pomimo wzrostu szacunków zbiorów w Ameryce Południowej. Co prawda plony są dobre, ale tempo zbiorów w Brazylii jest wyjątkowo niskie z uwagi na opady. Zazwyczaj początek zbiorów soi w tym kraju kończy dominację eksportu z USA. Jednak w tym roku pogoda wiele zmieniła. Brazylijski eksport soi w styczniu wynosił niespełna 50 tys. t, co na tle poprzednich lat stanowi ułamek i nie wystarcza nawet na wypełnienie jednego statku oceanicznego. W tych okolicznościach wielu importerów, zwłaszcza Chiny, nadal kupuje w USA. Wysoki popyt na soję, kukurydzę i pszenicę z USA może się utrzymać dłużej, a wraz z nim w górze pozostaną też ceny. Warto pamiętać, że od marca soja w brazylijskich portach zacznie silnie konkurować o moce przeładunkowe z cukrem.

Sposób na hamowanie wywozu

Wysokie ceny w wielu krajach (m.in. Chiny, Rosja i Argentyna) wspiera też duża inflacja żywnościowa związana z koronawirusem. Kraje te próbują zatrzymać lub uzupełnić swoje zasoby podstawowych artykułów spożywczych. Z tego powodu wiele oczu jest zwróconych na Rosję, która za pomocą ceł wywozowych chce zatrzymać wywóz pszenicy. Natomiast Ukraina od kilku miesięcy za główny kierunek swojego eksportu kukurydzy i zbóż obrała Chiny. Podobnie ze zbożami i rzepakiem postępuje Australia.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.