Holandia przymierza się do przymusowej likwidacji gospodarstw

Trwający od kilku miesięcy spór między rolnikami i rządem Holandii przybiera coraz ostrzejszy charakter. Okazuje się, że obawy rolników zaczynają się urzeczywistniać.
Jeśli władze Holandii uznają, że dane gospodarstwo nadmiernie szkodzi środowisku, to je wykupią, nawet pod przymusem i zlikwidują produkcję.  Zdjęcie: Dreczka

Po wcześniejszych propozycjach przeprofilowania gospodarstw prowadzących produkcję zwierzęcą rząd holenderski stawia coraz twardsze warunki. Niebawem rozpocznie się typowanie gospodarstw, którym rząd złoży propozycję zaprzestania produkcji zwierzęcej lub odsprzedaży całych majątków państwu. Opornym na te propozycje grozi nawet wywłaszczenie.

Blisko 30% produkcji zwierzęcej do likwidacji

Cały proces ukierunkowany na częściowe wygaszanie chowu zwierząt gospodarskich rozpoczął się w parlamencie. Kilka miesięcy temu przegłosowano w nim zaostrzenie przepisów dotyczących ochrony środowiska. Jednym z istotnych problemów okazała się wysoka emisja związków azotowych do gleby i otoczenia z rolnictwa, a w szczególności z gospodarstw prowadzących intensywną produkcję zwierzęcą.

W środku lata rolnicy zorganizowali protesty, które lokalnie miały dość gwałtowny przebieg. Jak się teraz okazuje, nie wywarły one na władzach większego wrażenia, gdyż uchwalone postanowienia będą realizowane, chociaż z nieco mniejszą intensywnością. W minionym tygodniu rząd holenderski przedstawił kompleksowy pakiet środków. Jeden z jego punktów mówi, że gospodarstwa hodowlane, które najbardziej zanieczyszczają glebę azotanami pochodzącymi z gnojowicy, będą wzywane do przeprowadzenia zmian.

Tym gospodarstwom, które nie zdecydują się sprostać nowym wymogom, rząd chce złożyć ofertę kupna. Jeśli jej nie przyjmą, to nie wyklucza się przymusowego wykupu, co oznacza zupełne zaprzestanie prowadzenia jakiekolwiek działalności rolniczej w danym obejściu. Według rządowych obliczeń może to oznaczać koniec aktywności dla 30% gospodarstw prowadzących produkcję zwierzęcą.

Rolnicy wychodzą na ulice w ramach solidarności

Śledząc wydarzenia w Holandii wielu obaw nabrali niemieccy rolnicy, którzy gospodarują w rejonach, gdzie koncentracja produkcji zwierzęcej jest bardzo duża, np. w sąsiadującym z Holandią Emslandzie oraz w Dolnej Saksonii. Tam również wielu rolników wyszło na ulicę w ramach protestów solidarnościowych z holenderskimi kolegami, jednak te manifestacje przebiegały spokojnie. Niemniej zostało zasiane ziarno niepewności, że rozwiązania przyjęte przez holenderskie władze mogą znaleźć naśladowców w innych krajach.

Warto pamiętać, że wszelkie dotychczasowe protesty w Holandii nigdy nie miały tak gwałtownego przebiegu. Rolnicy nie reagowali na polecenia policji, wyrzucali w miejscach publicznych obornik, śmieci, a także azbest, blokowali autostrady i magazyny supermarketów, a nawet je podpalali.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.