Europa robi przymiarki do zwiększenia importu żywności

Podczas gdy ministrowie rolnictwa krajów Unii Europejskiej walczą z Komisją o mniej restrykcyjne prawo, unijny szef dyplomacji załatwia import żywności.
Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji.

Szczytne idee ochrony klimatu i zasobów w ustach europejskich polityków zakrawają na obłudę. Również troska o przyszłość naszej planety zdaje się być fałszywa, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, odwiedza kolejno kraje Ameryki Południowej, żeby zabezpieczyć interesy Europy na wypadek niedoboru żywności i energii.

Obłuda w unijnej polityce

W tym tygodniu Borell odwiedził m.in. Urugwaj i Argentynę. Ogłosił, że kraje te mogą zrobić więcej, aby zaopatrzyć rynki światowe w żywność i energię, wykorzystując przy tym dobrą koniunkturę. Obiecał też dopływ kapitału i technologii z Europy, żeby wesprzeć te cele. Pozostaje tylko pytanie, jak to się ma do głoszonych w Europie przy byle okazji "szczytnych" idei o ochronie lasów tropikalnych, dążeniu do samowystarczalności i skróceniu łańcuchów dostaw?

Obecnie rządy krajów europejskich bronią się przed wprowadzaniem dużej części założeń nowej perspektywy WPR 2023-27, których realizacja grozi utratą samowystarczalności żywieniowej. Tymczasem Josep Borrell obiecuje krajom zrzeszonym w bloku gospodarczym Mercosur (Brazylia, Argentyna, Urugwaj i Paragwaj), ułatwienie dostępu do europejskiego rynku poprzez zawarcie umowy o wolnym handlu (bezcłowym).

Europa chce związać się umowami z blokiem Mercosur, zanim zrobią to inne kraje. Obecnie w stolicy Argentyny – Buenos Aires – toczą się rozmowy na wysokim szczeblu z udziałem ministrów UE oraz Wspólnoty Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CELAC). Takiego spotkania nie było od 2018 r. Spośród krajów biorących udział w spotkaniu dla Europy najbardziej atrakcyjne są zdolności eksportowe Argentyny, która już teraz dostarcza szereg towarów rolnych na światowe rynki, a może jeszcze więcej.

Otwarcie się Europy na ofertę południowoamerykańską Josep Borrell argumentował m.in. tym, że w polityce, podobnie jak w ekonomii, puste przestrzenie się zapełniają. Tym samym dał do zrozumienia, że spodziewa się wzrostu chłonności europejskiego rynku towarów rolnych i energii. Stwierdził też, że Europa musi zabezpieczyć swoje interesy w tym regionie świata, zanim zostanie zablokowana przez innych. Chodzi tu przede wszystkim o Chiny, które już teraz są głównym partnerem handlowym wszystkich krajów Ameryki Łacińskiej.

Umowa o wolnym handlu coraz bliżej

Jednak propozycja europejska ma być bardziej interesująca. Chiny koncentrują się wyłącznie na zakupach. Natomiast Europa chce bardzo dużo zainwestować w Ameryce Łacińskiej, więcej niż w Chinach, Rosji, Japonii i Indiach razem wziętych. W związku z tym UE i Mercosur powinny do końca roku opracować zasady i zawrzeć umowę o wolnym handlu. Natomiast we wdrożeniu tych porozumień do praktyki ma pomóc zbliżająca się hiszpańska prezydencja Unii Europejskiej, która startuje w drugiej połowie 2023 r. Jak wiadomo, od odkrycia Ameryki przez Kolumba Hiszpania kolonizowała większość obszarów położonych na obu kontynentach amerykańskich.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.