Dopłaty za zatrzymywanie węgla w glebie

Właśnie ukazał się projekt rozporządzenia Komisji Europejskiej w sprawie rolnictwa węglowego. Ma ono przynosić wyraźną korzyść netto dla klimatu. Czy rolnikom też?
Na programie wzbogacania gleb w węgiel organiczny w pierwszym rzędzie będą mieli szansę skorzystać ci, którzy przez ostatnie lata okradali gleby z materii organicznej, np. sprzedając słomę.  Zdjęcie: Dreczka

Coraz częściej do rolników docierają pojęcia rolnictwa węglowego oraz regeneratywnego, o których jeszcze kilka lat temu mało kto słyszał. Tymczasem nie są to żadne nowe sposoby użytkowania gruntów rolnych, lecz nowe nazwy na to, co rolnicy praktykują od setek lat. Wprowadza się je po to, żeby odróżnić działania, do których ma zamiar dopłacać Komisja Europejska w ramach realizacji Wspólnej Polityki Rolnej.

Gleby też mają swoje ograniczenia

Bruksela zamierza promować zatrzymywanie węgla organicznego na gruntach rolnych, co nazwano rolnictwem węglowym. Aby jak najdłużej magazynować węgiel w glebie, rolnicy powinni uprawiać ziemię w sposób chroniący glebę, uprawiać międzyplony i przeprowadzać jak najmniej uprawek mechanicznych. Postępy rolników w tym zakresie będą podlegać certyfikacji. Przy ich wystawianiu potrzebne będzie rozróżnienie między stałym i czasowym wiązaniem węgla.

Projekt nie zawiera jeszcze żadnych szczegółowych wymogów. Niemniej Komisja podkreśla, że rolnictwo węglowe musi przynosić wyraźną korzyść netto dla klimatu. Ilości gazów cieplarnianych (dwutlenku węgla) uwalnianych po wdrożeniu programu nie powinny przewyższać ilości węgla związanego trwale w glebie. Ponadto podejmowane działania musiałyby wykraczać poza standardowe praktyki i wymogi prawne. Inne cele środowiskowe – różnorodność biologiczna, jakość wody czy gospodarka o obiegu zamkniętym – nie powinny być hamowane przez rolnictwo węglowe.

Cele Komisji muszą znaleźć finansowanie

Na propozycje Komisji zareagowały już niektóre organizacje rolnicze. Oczywiście popierają propozycję UE dotyczącą rolnictwa węglowego, ale jeśli chodzi o finansowanie, to opowiadają się za łączeniem środków prywatnych i publicznych. Rolnicy oczekują też stworzenia zasad wynagradzania za rolnictwo węglowe na wystarczająco atrakcyjnym poziomie. Dlatego potrzebne tu są dodatkowe źródła finansowania, np. przez wysokoemisyjny przemysł. Samo przesuwanie środków w obrębie poszczególnych działań i filarów WPR jest przekładaniem pieniędzy z jednej kieszeni do drugiej.

Do projektu rolnictwa węglowego krytycznie odnosi się Międzynarodowa Federacja Ruchów Rolnictwa Ekologicznego (IFOAM). Propozycja Komisji zakłada premie za uzyskanie przyrostu wiązania węgla w glebie. Tymczasem rolnicy ekologiczni działania w kierunku magazynowania węgla i tworzenia próchnicy prowadzą od wielu lat. Niektórzy są już blisko poziomu wysycenia. Stawiane przez Komisję kryterium dodatkowości może mieć znamiona kary dla tych rolników.

Federacja IFOAM domaga się również wyjaśnienia, które konkretne praktyki rolnicze będą liczone jako rolnictwo węglowe. Uważają, że należy z nich wykluczyć te, które są szkodliwe dla bioróżnorodności. Twierdzą też, że rolnictwo ekologiczne od razu należy uznać za kwalifikujące się do dofinansowania, bo przynosi korzyści dla klimatu i różnorodności biologicznej.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.