Czy ukraińskie ziarno psuje ceny w Polsce?

Polska jest w tym roku gospodarczym jednym z największych eksporterów zbóż w Unii Europejskiej. Od początku lipca w ciągu 6 tygodni sprzedano 550 tys. t pszenicy.
Według zapewnień wicepremiera Henryka Kowalczyka, z Ukrainy do Polski napływa głównie ziarno kukurydzy, a przez nasze porty przewija się przede wszystkim pszenica.  Zdjęcie: Dreczka

Polskie porty nad Bałtykiem są bardzo zapracowane. Od początku wojny na Ukrainie zainteresowanie naszym ziarnem bardzo wzrosło, zwłaszcza w krajach Afryki i Bliskiego Wschodu, które wcześniej zaopatrywały Rosja i Ukraina. Polskie ziarno jest również konkurencyjne wobec pochodzącego z innych krajów Unii Europejskiej. Jest bardzo prawdopodobne, że ziarno przywożone transportem lądowym z Ukrainy, które po przekroczeniu granicy zmienia właściciela, do portów jest dowożone jako polskie. Proceder ten podobno bardzo się opłaca, bo ukraińskie ziarno jest przynajmniej 20% tańsze niż skupowane od polskich rolników. W ten sposób rodzi się presja na ceny zbóż w naszym kraju.

Dużo zboża wozi się przez Polskę

Na ograniczony popyt i spadek cen skarżą się zwłaszcza rolnicy z południowo wschodniej części Polski. Handlowcy potwierdzają, że cena pszenicy na Ukrainie jest wyjątkowo niska z powodu niepewności jutra, bo działań rosyjskiej armii nikt nie potrafi przewidzieć. Ukraińscy rolnicy chętnie handlują z polskimi odbiorcami, którzy podstawiają nawet własny transport ciężarowy i sprawnie dokonują rozliczeń.

O tym, że ukraińskie zboże będzie eksportowane przez polskie porty, zdecydowano już kilka miesięcy temu, kiedy Rosja zablokowała porty na Morzu Czarnym. W ślad za tym 12 maja Komisja Europejska zapowiedziała, że pomoże w wyprowadzeniu zboża z Ukrainy poprzez utworzenie „korytarzy solidarności” od granicy polsko-ukraińskiej do portów nad Bałtykiem. W podobnym czasie prezydent USA Joe Biden także obiecał pomoc przy postawieniu tymczasowych silosów magazynowych i organizacji tzw. suchego portu na Lubelszczyźnie.

Na razie z tych obietnic nic nie urzeczywistniono. Natomiast dość dobrze radzą sobie polscy przewoźnicy. Przed wojną na przejściach granicznych z Ukrainą odprawiano na dobę ok. 600 ciężarówek, a teraz jest to 1800, z czego większość przewozi ziarno. Trudno ustalić, ile ziarna wjeżdża do Polski transportem kolejowym.

Wśród polskich rolników rosną obawy o spadek cen i problemy ze zbytem ziarna. Jednak wicepremier Henryk Kowalczyk stara się uspokoić nastroje i opowiada, że większemu importowi zbóż do Polski towarzyszy zwiększony eksport. Jednak czy rzeczywiście całość tego importu trafia do portów i czy przytaczana często liczba 640 tys. t jest prawdziwa?

Niedawno były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski powiedział, że nikt tak naprawdę nie wie, ile ziarna przekracza granicę. Na granicy analizowana jest tylko ilość zboża sprowadzanego przez polskie firmy. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy było to ok. 700 tys. t.

Na mocy lipcowego porozumienia Rosja czasowo odblokowała 3 ukraińskie porty. Dotychczas wypłynęły z nich 43 statki zasypane zbożem. Analitycy uważają, że to porozumienie spowodowało ogólny spadek cen zbóż na świecie. Jednak nie wiadomo, czy Rosja nagle nie zmieni zdania?

Pojawiają się spekulacje

Wobec powyższego, zapotrzebowanie Ukrainy na polskie (i inne europejskie) szlaki tranzytowe prawdopodobnie utrzyma się na dłużej, chociaż nasz kraj utrzyma tu pozycję dominującą. Pojawiają się spekulacje, że przez porty czarnomorskie wypłynie tylko 10-20% ukraińskiego zboża z tegorocznych zbiorów. Reszta będzie wysyłana drogą lądową, z czego najwięcej (ok. 1/3) przez Polskę.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.