Ceny zbóż pozostaną w górze

Sytuacja cenowa na rynku zbóż jest sprzyjająca dla tych, którzy nadal mają co sprzedawać, a ponadto swojego towaru będą się wyzbywać bez pośpiechu i mniejszymi partiami.
Na światowych rynkach nie ma obecnie czynników, które mogłyby spowodować nagły spadek cen.  Zdjęcie: Dreczka

Obserwowane w ostatnich dwóch tygodniach zachwiania cen na rynku zbóż w Polsce nie są spowodowane spadkiem popytu. Wynikają z chwilowego pogorszenia kursu przeliczeniowego euro na złotówki (euro staniało). Ta okoliczność stała się też dobrym pretekstem dla podmiotów skupowych i eksporterów, żeby rolników postraszyć pogorszeniem się koniunktury na rynku i nakłonieniem do szybkiej sprzedaży. Radzę, aby zachować zimną krew i przyjąć do wiadomości, że więcej czynników przemawia za utrzymaniem się cen zbóż z tendencją do wzrostu, niż nagłym krachem.

Rosja przyhamowała z pszenicą

Początek tygodnia przyniósł wzrost cen ziarna pszenicy i kukurydzy w Europie do najwyższego poziomu od miesiąca. Czynnikiem wspierającym ceny było ogłoszenie przez Rosję zamiaru wprowadzenia od lutego 2021 r. ceł wywozowych na zboża. Warto pamiętać, że Rosja jest obecnie największym eksporterem pszenicy na świecie. W tym roku zbiory wyniosły 84 mln t, z czego blisko 40 mln t może być skierowane na eksport.

Zapędy firm wywozowych były bardzo duże i już trwały przygotowania do wysyłki ogromnych partii ziarna. Jednak w porę alarm podnieśli młynarze i przetwórcy żywności, którzy boją się nagłych podwyżek cen ziarna na rynku wewnętrznym. Domagali się ograniczeń wywozu m.in. poprzez wprowadzenie podatku eksportowego. Rząd początkowo się sprzeciwiał cłom. Jednak szybka analiza sytuacji wykazała, że z powodu bardzo ożywionego eksportu ceny chleba, mąki, olejów roślinnych, cukru i innych produktów gwałtownie wzrosły. Natomiast dochody rosyjskich konsumentów dramatycznie spadły wskutek kryzysu wywołanego pandemią. Zatem podjęta ostatnio decyzja obejmuje wprowadzenie okresowych limitów eksportowych (kilku zamiast jednego rocznego) i obłożenie ich dodatkowym podatkiem.

Jeszcze jednym argumentem wspierającym decyzję rosyjskich władz jest obecnie kiepski stan nowych zasiewów pszenicy ozimej (najgorszy od dziesięciu lat). Sovecon – firma zajmująca się analizami sytuacji w rolnictwie – w zeszłym tygodniu obniżyła swoje prognozy dotyczące zbiorów pszenicy w 2021 r. z 81 do 76,8 mln t, pomimo znacznego zwiększenia areału zasiewów.

Na sytuacji w Rosji mogą skorzystać inni eksporterzy, a zwłaszcza Australia, Kanada, USA i być może także Europa, co zapewni stabilność cen. Tydzień temu na hamburskim rynku hurtowym i w porcie eksportowym ceny pszenicy chlebowej wzrosły do 212 €/t (wzrost o 6 € w ciągu zaledwie dwóch dni). W tym samym czasie na rynku kontraktów terminowych w Chicago ceny pszenicy wzrosły do 6,14 $ za buszel (ok. 818 zł/t).

Kukurydza też się trzyma

Cena kukurydzy na światowych rynkach zawsze podąża za pszenicą. Tak jest m.in. w Stanach Zjednoczonych, Europie i w basenie Morza Czarnego. Ostatnio rynek kukurydzy i soi był wspierany przez obawy o nowe zbiory w Ameryce Południowej. Do tej pory było tam wyjątkowo sucho, ale niedawno nadeszły opady. Jeszcze nie wiadomo, w jakim stopniu wpłyną na poprawę prognoz plonowania, jednak ceny kukurydzy i soi w części tego kontynentu nieco się obniżyły. Natomiast na północy Brazylii nadal panuje susza i na poprawę sytuacji upraw na razie nie ma nadziei.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.