Na słonecznik jest popyt

Ciężko podejmować nową działalność bez znajomości i oceny rynkowych realiów. Tak z pewnością jest w przypadku potencjalnych plantatorów słonecznika.
Odmiany erukowe słonecznika przerabia się wyłącznie za granicą. Wymagania wprawdzie są większe, ale lepsza cena je rekompensuje. Zdjęcie: Dreczka

Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat ceny słonecznika paszowego były mocno związane z cenami rzepaku i osiągały zbliżone wartości. Taki poziom można przyjąć do pierwszych kalkulacji (oraz umiarkowany plon 20-25 dt/ha). W poprzednich latach jedynie lepiej poinformowani plantatorzy odmian erukowych słonecznika uzyskiwali ceny wyższe o 30%. Zawierali oni kontrakty z firmami, które dla wyrównanych partii towaru o odpowiedniej jakości znajdowali odbiorców docelowych poza granicami kraju.

Krajowego surowca brakuje

Na odmiany słonecznika zawierające kwas erukowy niemal zawsze jest zbyt. Odmiany tzw. pasiaki, ale też o czarnych niełupkach (paszowe), mają mniej szczęścia. Sprzedający przy próbie postawienia na swoim w trakcie targowania ceny często słyszy argument ze strony kupującego “na Ukrainie możemy kupić taniej”, który na ogół zamyka negocjacje.

Na rynku zaczęły się pojawiać dobre praktyki handlowe. Otóż poważni dostawcy materiału siewnego proponują również zawarcie umów kupna plonu, co od razu rozwiązuje problem zbytu (Agrii, Agrolok). Towar najczęściej trafia do producentów pasz w regionach, gdzie jest dużo drobiu (Cedrob, Wipasz) lub prowadzony jest tucz kontraktowy.

Istotną rolę odgrywa też rynek hobbystyczny, a zwłaszcza hodowców gołębi i innych ptaków. Ponadto dobrymi klientami są nadleśnictwa robiące zapasy do zimowego dokarmiania dzikich zwierząt. Jednak tu bardzo liczy się jakość, a w szczególności zdrowotność niełupek. Muszą one być wolne od szarej pleśni i zgnilizny twardzikowej, o specyficznym dla słonecznika zapachu – takiego, jak świeżo zebranego.

Rynek paszowy w Polsce potrzebuje słonecznika i skazany jest na jego import. Rodzime zasiewy nie są w stanie pokryć zapotrzebowania, ale każda tona wyprodukowana w kraju mocniej wiąże rolników z lokalnym przetwórstwem spożywczym. Odrębnym zagadnieniem jest słonecznik zawierający kwas erukowy (substancja antyżywieniowa), który nie nadaje się na paszę. Niełupki takich odmian, jeśli tylko zawierają minimalny udział kwasu erukowego w oleju, są skupowane do przerobu w specjalistycznych tłoczniach ADM w Ołomuńcu (Czechy) albo pod holenderską granicą. Oferowane ceny można uznać za atrakcyjne. Warunkiem jest pożądana jakość i wyrównana partia przynajmniej 20 t.

Zapytać tych, co wiedzą więcej

Obecnie sytuacja w kraju wygląda tak, że import z Ukrainy i Krajów Bałkańskich wyhamował z powodu słabych zbiorów i kiepskiej jakości plonu. Poza tym kupiony tam towar trzeba jeszcze sprowadzić do Polski. Ostatni sezon pokazał dobitnie, że nie zawsze potrzebną ilość niełupek można kupić za granicą. Skutek braku importu jest taki, że niedawno rodzime mieszalnie pasz za tonę słonecznika płaciły 1800-2000 zł.

Cena zbytu stanowi podstawowy element kalkulacji uprawy. Doświadczeni producenci słonecznika wiedzą, że zarówno jego wymagania, jak i koszty uprawy należą do niskich. Toteż nie brakuje takich, którzy sieją go chętniej niż rzepak. Dobrze jest też nawiązać kontakt z innym praktykiem, od którego będzie można szybciej nauczyć się go uprawiać, zbierać i dosuszać, a potem sprzedawać rzetelnym odbiorcom.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.