Żar z nieba dokucza uprawom
Rosną obawy o uprawy, które w najlepsze powinny prowadzić wegetację. Wzrost temperatury do 35°C może być groźny dla kukurydzy, bo przechodzi fazę pełni kwitnienia.

Ekstremalny upał powoduje błyskawiczne dosychanie zbóż i rzepaku. Z doniesień rolników wynika, że w licznych przypadkach wilgotność zbieranych plonów spada do niespotykanego poziomu. Odnotowano sporo przypadków dostarczenia do punktu skupu (magazynowania) nasion rzepaku o wilgotności niespełna 5% i ziarna pszenicy zawierającego zaledwie 10% wody. Za nadmiernie wysuszone plony kupcy nie dopłacają. Zatem można przyjąć, że w odniesieniu do standardów skupowych rolnik nie dostanie zapłaty za ok. 50 kg ziarna lub nasion.
Jeden stres wywołuje kolejne
Zboża szybko znikają z pól i teraz rolnicy z obawami spoglądają na te uprawy, które w najlepsze powinny prowadzić wegetację. Wzrost temperatury do 35°C może być groźny dla kukurydzy, gdyż akurat przechodzi fazę pełni kwitnienia. Powyżej 35°C żywotność pyłku gwałtownie spada. Stąd rośnie ryzyko, że efektywność zapylania nie osiągnie 100%. Może to mieć niewielki wpływ na plonowanie. Samym roślinom silna operacja słońca krzywdy nie robi, bo kukurydza jest do tego naturalnie przystosowana (buraki także).
Wysoka temperatura wzmaga ewapotranspirację i gwałtownie obniża zawartość wodny w roślinach. Znaczne przesuszenie gleby utrudnia wyrównanie tych ubytków. W przypadku kukurydzy taki stres również może wpłynąć na jakość zapylenia.
Bakterie nie lubią upałów
Przy nagrzaniu gleby do ok. 37°C ustaje działalność bakterii azotowych w glebie (nitryfikacyjnych, denitryfikacyjnych i symbiotycznych). W związku z tym mogą się pojawić problemy z bieżącym odżywianiem roślin. Dotyczy to tych upraw, w których światło słoneczne przez dużą część dnia dociera do powierzchni gleby i może podnieść jej temperaturę do wspomnianego poziomu.