Dziura w przychodach przez ograniczenia
Ograniczenia w produkcji polowej, jakie usiłuje wprowadzać Bruksela, skutkują spadkiem wydajności i dochodowości. Oto wyniki uzyskane w gospodarstwie w Niemczech.
Rolnik gospodarujący w landzie Nadrenii-Palatynatu traci rocznie około 200 €/ha z powodu stosowania się do unijnych ograniczeń nakładanych na jego produkcję polową. Główna część jego obserwacji dotyczy pszenicy ozimej. Dzięki temu spostrzeżenia te można łatwo odnieść do innych regionów Europy. Pierwszy wniosek był do przewidzenia, zanim rozpoczęto test. Chodzi o spadek wydajności wskutek ograniczenia nawożenia azotem. Jednak ze spadkiem wydajności łączy się też obniżka jakości zbieranego ziarna, co wpływa na cenę jednostkową sprzedaży.
Za mało azotu dla pszenicy chlebowej
Rolnik gospodaruje w regionie, którego władze są przewrażliwione na punkcie skażenia gleb azotanami i ich przenikania do wód gruntowych. Stąd obowiązuje dodatkowy, lokalny dyktat dotyczący limitów stosowania nawozów azotowych. Już kilka lat temu rolnik zorientował się, że za spełnianie tych wymogów nie otrzymuje żadnej gratyfikacji, za to traci na wydajności i jakości plonów. Swoimi obawami podzielił się z ekspertami z Centrum Obsługi Obszarów Wiejskich w Eifel (DLR), którzy uruchomili szczegółową procedurę badawczą. Roli konsultanta naukowego podjął się profesor Thorsten Müller z Uniwersytetu w Hohenheim.
Pełne obserwacje prowadzonej agrotechniki i środowiska glebowego przyniosły kolejne wyniki. Po raz kolejny potwierdzono, że ograniczenia dotyczące poziomu nawożenia utrudnia wyprodukowanie ziarna pszenicy o wysokiej jakości. Spadek wydajności jest widoczny także w przypadku pozostałych roślin w zmianowaniu, a zwłaszcza w kukurydzy.
Pojawiło się jeszcze inne niekorzystne zjawisko, z którego rolnik nie zdawał sobie sprawy. Otóż na polach, gdzie zmniejszono nawożenie, wrosło tempo mineralizacji próchnicy i jej zawartość zaczęła się kurczyć. Badacze wysnuli wniosek, że istnieje konflikt między ochroną klimatu a ochroną wód, ponieważ próchnica stanowi naturalny magazyn wody i składników pokarmowych. Jej ubytek oznacza mniejszą zdolność do zatrzymywania wód glebowych bogatych w składniki pokarmowe dla roślin.
Natomiast profesor Müller przyznaje, że jakość plonów może spadać, gdy stosuje się mniejsze dawki azotu, ale też wyjaśnia, że na powstawanie białek w ziarnie wpływają również inne czynniki. Widzi też możliwości złagodzenia głodu azotowego poprzez większą precyzję wyboru terminu nawożenia i ochrony plantacji.
Ktoś za to powinien wziąć odpowiedzialność
Wyniki testów dotarły już do Ministerstwo Rolnictwa Nadrenii-Palatynatu. Jednak urzędnicy przeprowadzone eksperymenty na razie oceniają jako „ciekawe”. Niewykluczone, że władze obawiają się przyznania racji rolnikowi. Taka decyzja prawdopodobnie nie rozeszłaby się bez większego echa. Wówczas większa grupa rolników zyskałaby podstawę do wysuwania roszczeń z tytułu traconych przychodów.