Próchnicę trzeba budować cały czas

Trudno dostrzec znaczący wpływ praktyk i systemów uprawy na zmiany zawartości materii organicznej w glebie w okresie krótszym niż 10 lat. Tak wynika z badań.
Fundamentem urodzajności gleby jest stały dopływ materiałów pochodzenia organicznego.  Zdjęcie: Dreczka

Materia organiczna gleby bywa utożsamiana z próchnicą. Tymczasem jest pojęciem o wiele szerszym, bo obejmuje zbiór związków organicznych o bardzo zmiennym charakterze i wielkości. Składa się głównie z nierozłożonych szczątków organicznych resztek roślinnych i zwierzęcych wprowadzanych do gleby. Ponadto do kilku procent może stanowić biomasa żywych mikroorganizmów (bakterie, grzyby) oraz mikrofauny (nicienie).

Silna zależność między węglem i azotem

Podczas analizy gleby materia organiczna jest określana ilościowo poprzez pomiar zawartości węgla organicznego (C), jej głównego składnika. Zawartość tego pierwiastka (%) pomnożoną przez współczynnik 1,72 przyjmuje się za udział materii organicznej (%) w próbie badanej gleby. Łatwo policzyć, że przy zawartości na poziomie 1% w warstwie ornej (0-25 cm) gruntu ważącej ok. 3500 t/ha znajduje się ok. 35 t węgla organicznego i ok. 60 t materii organicznej.

Zawartość azotu całkowitego w glebie (N) ujmuje się podobnie (%). Warto pamiętać, że zasadnicza część tego pierwiastka występuje w postaci organicznej, a reszta w mineralnej. Tę drugą postać wykorzystuje się w obowiązujących metodach obliczania dawek nawożenia azotem. Jednak dla samych przemian chemicznych w glebie istotna jest całkowita zawartość azotu.

Procentowa zawartość C i N umożliwia obliczenie relacji tych pierwiastków – stosunku C:N. Przyjmuje się, że optymalny wynosi 1:10-12. Jednak nie można go interpretować jako celu, do którego należy dążyć w praktyce. Jego głównym zadaniem jest lepsze obrazowanie kierunków zmian procesów mineralizacji w glebie. Bieżący sezon z powodu dużego niedoboru opadów oraz silnego wygrzania i przesuszenia gleby z pewnością sprzyjał znacznemu spalaniu materii organicznej, czyli odpływowi węgla do atmosfery w postaci CO2.

Zagadnienia związane z zawartością materii organicznej w glebie dotyczą głównie jej zaopatrzenia w azot, siarkę i fosfor, zmian zdolności sorpcyjnej oraz poprawy właściwości fizycznych. Poprawne oszacowanie tych parametrów odnosi się tylko do warstwy 25-30 cm. Natomiast podatność na wymywanie dotyczy zawartości materii organicznej w całym profilu glebowym.

W praktyce znaczne zmiany tych parametrów są dostrzegalne tylko w przypadku dużych zmian zawartości materii organicznej (powyżej 0,5%). Biorąc pod uwagę jej powolną ewolucję w warstwie 25-30 cm, nawet dopływ do gleby dużych ilości materiałów pochodzenia organicznego (tabela), korzystne przemiany odbywają się bardzo powoli i efekty w krótkim czasie, np. z sezonu na sezon, są trudne do wykazania. Małym wyjątkiem jest wierzchnia warstwa gleby w systemach zerowej uprawy. Dlatego pomysły urzędników na rozliczanie rolników za zatrzymywanie (lub emisję) węgla organicznego w glebie po każdym sezonie wegetacyjnym są niepoważne.

Na widoczne zmiany długo trzeba czekać

Nie brakuje w Europie badań, z których jasno wynika, że trudno dostrzec znaczący wpływ praktyk i systemów uprawy na zmiany zawartości materii organicznej w glebie, w krótszym okresie niż 10 lat. Dlatego bezcelowe jest stosowanie specyfików mających korygować tempo powstawania materii organicznej w glebie oraz poszukiwanie optymalnych stanów jej zawartości. Nie można wyznaczyć pożądanego poziomu zawartości dla danego rodzaju gleby. Lepiej jest śledzić jego ewolucję i próbować przynajmniej utrzymywać zawartość próchnicy w glebie.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.