Czy mikoryza pozwoli oszczędzać na nawozach?

Rynek zalewany jest specyfikami o rzekomo cudownym działaniu. Promowane są one jako zamienniki umożliwiające redukcję kosztów, wzrost plonów i inne niemierzalne korzyści.
Szwajcarscy naukowcy odkryli, że grzyby mikoryzowe bronią roślin kukurydzy przed atakiem grzybów chorobotwórczych, co zwiększa ich sprawność.  Zdjęcie: Dreczka

Preparaty zawierające super efektywne bakterie, biostymulatory lub aminokwasy zalewają rynek. Część z nich może wykazywać działanie obiecywane w przekazie marketingowym, jednak dzieje się to w ściśle określonych warunkach, z czego użytkownicy nie zawsze zdają sobie sprawę. Hitem sprzedażowym w najbliższych latach mogą się stać grzyby mikoryzowe, którymi interesują się ogrodnicy, a w Europie Zachodniej także rolnicy prowadzący uprawy wielkopowierzchniowe. Największy potencjał handlowy ma kukurydza.

Działają tylko w określonych warunkach

Zapotrzebowanie na alternatywy dla nawozów mineralnych i pestycydów rośnie niezwykle szybko. Jednym z typów rozwiązań, jakie pojawiają się na rynku, są grzyby mikoryzowe obecne w niektórych biostymulatorach. Ich producenci obiecują, że mogą poprawić wchłanianie składników pokarmowych i obniżać stresy roślin uprawnych. Jednak niezależnych badań potwierdzających te właściwości bardzo brakuje.

Niedawno obszerną serię badań terenowych podsumowali naukowcy ze Szwajcarii. Grzyby mikoryzowe wprowadzili do gleby przed zasiewem kukurydzy. Badanie było realizowane na 800 poletkach w 54 lokalizacjach na północy i wschodzie kraju. Pierwszy wniosek jest dość pomyślny: zaszczepianie gleby grzybami mikoryzowymi pomaga utrzymać lub nawet poprawić plonowanie bez dodatkowego nawożenia i pestycydów. Ale nie dotyczy całości badań.

Naukowcy ustalili, że grzyby mikoryzowe na 25% pól umożliwiły uzyskanie większego plonu. Na 33% poletek nie zaobserwowano żądnej reakcji. Natomiast na pozostałej części widoczny był głód roślin, bo grzyby nie zapewniły kukurydzy wystarczających ilości składników pokarmowych. W poszukiwaniu przyczyny analizowano szereg właściwości gleby: chemiczne, fizyczne i biologiczne, w tym różnorodność drobnoustrojów glebowych. Okazało się, że szczepienie gleby grzybami mikoryzowymi jest szczególnie efektywne, gdy gleba jest silnie zasiedlona przez liczne gatunki grzybów chorobotwórczych. Wtedy grzyby mikoryzowe działają jak swego rodzaju tarcza ochronna dla roślin.

Bez presji nie będzie efektów

Z kolei na polach minimalnie zasiedlonych przez grzyby chorobotwórcze szczepienie grzybami mikoryzowymi nie przynosi żadnych mierzalnych efektów. Zatem żeby osiągnąć jakieś korzyści z ich wprowadzania, trzeba dysponować danymi dotyczącymi jakości gleby, zwłaszcza życia mikrobiologicznego, co możliwe jest tylko w odpowiednim laboratorium. Wówczas szczepienie grzybami mikoryzowymi może być efektywne w 9 na 10 przypadków. Przy czym źródłem sukcesu będzie blokowanie dostępu do rośliny grzybów chorobotwórczych, a nie zwiększenie dostępności składników pokarmowych.

Wejście do powszechnego użycia szczepionek z grzybami mikoryzowymi może być postrzegane jako duży krok w kierunku bardziej zrównoważonego rolnictwa. Jednak ta metoda przyniesie efekty tylko w określonych warunkach glebowych. Przed naukowcami stoi jeszcze problem ustalenia żywotności grzybów mikoryzowych. Na razie wiadomo, że wykazują aktywność tylko w jednym sezonie wegetacyjnym, po czym giną m.in. z powodu ataku innych mikroorganizmów trwale zasiedlających dane stanowisko.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.