3 bariery rozwoju uprawy soi w Polsce
Zwiększanie produkcji własnego białka paszowego i ograniczanie importu śruty sojowej z roślin genetycznie zmodyfikowanych jest ważne dla Polski i wielu krajów europejskich.
Soja to roślina oleisto-białkowa. Od ponad dekady cieszy się rosnącym zainteresowaniem polskich rolników. Chociaż ciągle jest to uprawa małoobszarowa, to jednocześnie perspektywiczna, bo poszukiwana na masową skalę przez przemysł paszowy. Wpisuje się też w kolejne krajowe programy białkowe. Jakie są najważniejsze bariery wzrostu powierzchni zasiewów soi w Polsce z punktu widzenia ich producentów?
1. Uzyskiwane plony
Soja, jak każda inna roślina, wymaga nauczenia się jej prowadzenia, a zwłaszcza odchwaszczania. Aktualnie średni plon nasion z pól produkcyjnych w Polsce według różnych źródeł wynosi 16-19 dt/ha (dla porównania w USA 28 dt/ha, a w Austrii 25 dt/ha). W sprzyjających latach i doświadczonych gospodarstwach, które mają na koncie kilka lat praktyki w uprawie tej rośliny, zbiera się 30-35 dt/ha, a niekiedy więcej.
2. Cena skupu
Tej jesieni cena nasion soi w skupie jest wyższa niż w minionych latach i waha się w granicach 1600-1850 zł netto/t, ale ciągle jest niższa nawet od importowanej śruty sojowej. Ponadto żeby móc skorzystać z odbioru nasion z gospodarstwa, trzeba dysponować minimalną partią towaru 24-25 t.
– To nie jest uprawa dla małych powierzchni z uwagi na możliwości zbytu. Mimo, że firm zainteresowanych skupem soi jest już naprawdę sporo, to liczą się dostawy pełnosamochodowe.
Juliusz Młodecki, prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych
3. Dopłaty bezpośrednie
Z uwagi na fakt, że soja to uprawa dla gospodarstw powyżej 50 ha, to „płatność do roślin strączkowych na nasiona” nie powinna być limitowana (pełna stawka do 75 ha i o połowę niższa po przekroczeniu tego areału). Co więcej, zdaniem znawców branży uprawa ta powinna być potraktowana indywidualnie, aby "złapała" grunt.
– Soja jako roślina bobowata dobrze się wpisuje w politykę Zielonego Ładu, ograniczonego zużycia nawozów i bioróżnorodności. Zainteresowanie strączkami się ożywiło, gdy było można je uprawiać w ramach zazielenienia. Jednak niespodziewane wprowadzenie zakazu stosowania środków ochrony roślin na plantacjach, które można było zaliczyć do EFA, położyło ich uprawę. Decyzja ta dla rolników jest nieuzasadniona i niezrozumiała, stąd należałoby ją jak najszybciej odwołać.
Juliusz Młodecki
Podsumowując, rolnicy doskonale wiedzą, jak korzystna dla gleby, płodozmianu i roślin następczych jest uprawa roślin bobowatych. Jednak to nie wystarczy, aby zacząć je uprawiać, gdy pod wielkim znakiem zapytania ciągle stoi opłacalność.
Samo zainteresowanie przemysłu paszowego soją z polskich pól to za mało. Raczej trzeba stworzyć zachęty dla przemysłu olejarskiego (wsparcie na przystosowanie linii przerobowych), żeby chciały skupować krajowe nasiona i ekstrahować je na gorąco. Uzyskany olej powinien trafiać na rynek spożywczy, a śruta poekstrakcyjna do mieszalni pasz. Tak funkcjonuje przetwórstwo nasion soi w wiodących krajach świata.