Plaga myszy na polach. Jak walczyć z małymi gryzoniami?

Gryzonie polne lokalnie mogą stworzyć duży problem. Warto pamiętać, że ich liczebność w lecie zależy od tego, ilu założycieli nowych stad przeżyje zimę.
Zanim się wyłoży trującą przynętę do nor gryzoni polnych najpierw trzeba ustalić ich liczebność i poziom aktywności.  Zdjęcie: Dreczka

Myszy lubią ściółkę. Dlatego warto teraz sprawdzić, co się dzieje na polach. Intensywność porażenia można wiarygodnie określić, oceniając liczbę czynnych nor. Myszy polne są bardziej rozpowszechnione lokalnie. Dlatego należy sprawdzić stan rzepaku, zbóż i terenów z mulczem oraz trwałych użytków zielonych (niepodmokłych). Do grupy podwyższonego ryzyka należą uprawy prowadzone w technologiach bezorkowych. W niskiej roślinności można wyraźnie zidentyfikować aktywność gryzoni, określając liczbę nowych nor. Gryzonie mogą wykazywać dużą aktywność nawet pod śniegiem w środku zimy, jeśli gleba nie jest zamarznięta.

Skrzydlaci strażnicy

Późną jesienią, w zimie i wczesną wiosną na gryzonie polne polują głównie ptaki drapieżne. Nad polami w pobliżu lasów chętnie latają puszczyk, sowa uszata i płomykówka. Bliżej ludzkich osiedli zapuszcza się pustułka. Jednak najważniejszym naturalnym terminatorem gryzoni polnych jest myszołów zwyczajny. Jeden ptak rocznie może złowić do 3000 drobnych gryzoni. Jego aktywność na danym terenie jest uzależniona m.in. od występowania naturalnych punktów obserwacyjnych.

Najlepsze są pojedyncze słupy i pnie pozbawione przeszkód, o które ptak mógłby się zahaczać podczas lądowania i startu. Jeśli takich stanowisk brakuje, to można je stworzyć, wstawiając w otwartym polu słupy o wysokości 3-4 m i tępo ściętym wierzchołku lub przybitej poprzeczce. Jeśli pole jest duże, to można ich postawić kilka, bo z każdej takiej "wartowni" naraz korzysta tylko jeden ptak. Im taki łowca wyżej siedzi, tym dalej widzi. Ocenia się, że krążący sokół wędrowny potrafi wypatrzyć ważkę z odległości 800 m.

Ustalić stan zagrożenia

Na niektórych polach może dojść do plagi gryzoni. Wówczas można sięgnąć po metody chemiczne, ale wpierw trzeba ustalić stan zagrożenia. Najprościej jest wytyczyć na działce dwa kwadraty o wymiarach 16 x 16 m i przysypać wszystkie otwory (wejścia do nor) zrobione przez gryzonie. Następnego dnia (po 24 godzinach) należy policzyć otwory, które zostały ponownie otwarte lub powstały jako nowe. Stan dużego zagrożenia dla zbóż ozimych i rzepaku to 5-8 otwartych otworów w jednym kwadracie kontrolnym, a na użytkach zielonych 11 otworów.

Po przekroczeniu tych limitów istnieją dwie możliwości bezpośredniej interwencji. Pierwszą jest wsypywanie trujących przynęt do suchych nor, a drugim ustawianie w ich pobliżu karmników z zatrutą przynętą. Można też wykopać dołki o głębokości i długości ok. 20 cm oraz szerokości 15 cm, które trzeba zamaskować słomianą matą, deską, cegłą lub dachówką. Atrakcyjność przynęty zwiększa dodatek mleka w proszku (1 łyżeczka na 100 g przynęty).

Zimą podaż pożywienia jest niewielka, więc można oczekiwać dobrego efektu takich działań. Wyeliminowanie w tym okresie jednej rodziny (gniazda) gryzoni, oznacza pozbycie się populacji kilkuset osobników żerujących i rozmnażających się w lecie.

Ostrożnie z przynętami

Używanie przynęt zawierających fosforek glinu lub cynku (tabela) powinno odbywać się z dużą ostrożnością. Przede wszystkim można ich używać tylko poza okresem wegetacyjnym. Aplikację ziarna lub pastylek do nor należy prowadzić w rękawicach gumowych, zaczerpując je z pojemnika poręcznym narzędziem. Do nory można je wsypać np. przez plastikową rurkę zaopatrzoną w lejek. Otworów do nor nie należy zasypywać czy zadeptywać. Powinny pozostać otwarte. Pod żadnym pozorem nie wolno pozostawiać przynęty rozrzuconej luźno na powierzchni, bo jest ona groźna dla innych zwierząt, a w szczególności ptaków.

Uwaga! Jeśli gleba jest bardzo wilgotna lub pada deszcz, trzeba się wstrzymać z wsypywaniem przynęty do nor lub ziemnych dołków. Substancja czynna przynęty przy kontakcie z wilgocią łatwo zamienia się w gaz. Jest on szkodliwy dla ludzi i działa odstraszająco na gryzonie. Dlatego należy odczekać aż wejścia do nor nieco wyschną.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.