Suchy port 750 km od morza

Polski Rząd pracuje nad utworzeniem tzw. suchego portu na wschodniej granicy kraju, w celu zwiększenia możliwości transportu koleją towarów masowych.
Problemy z eksportem ukraińskich towarów rolnych ma częściowo rozwiązać ich wysyłka za pomocą polskiej kolei i portów morskich.  Zdjęcie: Dreczka

Polska zamierza wesprzeć Ukrainę w eksporcie towarów pochodzenia rolniczego, których od kilku tygodni nie można wysłać drogą morską do krajów trzecich. Środkiem zaradczym, przynajmniej częściowym, będzie „suchy port”. Pod tym pojęciem kryje się centrum ruchu towarowego lub stacja rozrządowa, która zwykle przejmuje część zadań transportowo-przeładowczych z dala od portu morskiego. W ten sposób zwiększa się pojemność ładunkową rzeczywistego portu. Warunkiem jest dobrze rozwinięta sieć kolejowa i urządzenia do przeładunku, aby móc obsłużyć przepływy dużych mas towarów.

Przez Morze Czarne się nie da

Sprawę suchego portu od kilku tygodni omawia wicepremier Henryk Kowalczyk z ministrem rolnictwa Ukrainy Mykołą Solskym. Jest to jeden z wielu pomysłów na uruchomienie ukraińskiego eksportu rolnego drogą lądową.

Solskyj rozmawiał wcześniej z przedstawicielami rządów Rumunii i Litwy, aby zbadać możliwości wykorzystania portów morskich tych krajów. Jednak ukraińskie potrzeby eksportowe to miliony ton. Stąd warunkiem koniecznym do uruchomienia takiej operacji jest bardzo wydajny system transportowy zarówno po szynach, jak i po drogach. Możliwości Polski pod tym względem są większe, niż innych krajów sąsiadujących z Ukrainą.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.