Rolnicy nie chcą jałmużny!
Co to za demokracja, w której pojedyncze osoby mają rozstrzygający głos przy podejmowaniu decyzji przez najważniejsze instytucje państwowe?
Dawno nie było tak ostrych protestów przeciwko wprowadzeniu nowego porządku prawnego. "Piątka dla zwierząt" nie podoba się dziesiątkom tysięcy rolników, przedstawicielom przemysłu mięsnego, eksporterom i wszystkim innym, którzy dotychczas utrzymywali się z produkcji mięsa koszernego oraz futer. Głos niezadowolenia dotarł w końcu też do tych, którzy z woli prezesa partii rządzącej posłusznie głosowali "za".
Poseł Ryszard Terlecki z PiS zaczął już publicznie obiecywać, że producenci mięsa pozyskanego z uboju rytualnego dostaną odszkodowania. Na tę propozycję środowiska rolnicze zgodnie odpowiadają, że nie chcą takiego rozwiązania. Nadal obstają za utrzymaniem warunków swojej działalności w takim stanie, w jakim dotychczas były. Są świadomi tego, że aby wypłacać odszkodowania, trzeba środki na ten cel ściągnąć od innych podatników. Zaś ci z pewnością będą się czuli okradani.
Wszyscy wybrańcy narodu i przedstawiciele wszystkich szczebli władz wywodzący się z demokratycznego wyboru, powinni przede wszystkim dbać o dobro tych, których reprezentują. Tymczasem fanaberia garstki polityków stawia dziesiątki tysięcy w większości niezbyt majętnych obywateli przed widmem bankructwa. Propozycja wypłaty odszkodowań z państwowej kasy, w której dziura osiągnęła już wielkość 112 miliardów, nosi znamiona doraźnej improwizacji. Wobec tego trudno się oprzeć wrażeniu, że sam pomysł na zwinięcie dochodowego działu gospodarki narodowej zrodził się w czyjejś chorej głowie.