Państwo wchodzi w rolę rolników
Państwo zmierza w kierunku budowania na rynku własnych struktur, które będą konkurować z rolnikami o zyski z uprawy ziemi i produkcji żywności.
Idea tworzenia państwowego holdingu spożywczego wydaje się być dobrym przykładem na gospodarcze działania rządu. Łączenie państwowych spółek w jeden moloch powinno nowemu organizmowi dodać przede wszystkim siły ekonomicznej. Jednak nie brakuje obaw o to, że obecne władze zamierzają zwiększać swoje wpływy w tych segmentach rynku, które kilkanaście lat temu zamierzano zupełnie sprywatyzować.
Zaskakującym krokiem w kierunku nacjonalizacji sektora spożywczego jest przegłosowanie ustawy dotyczącej zasad przejmowania udziałów w Krajowej Spółce Cukrowej (KSC). W latach 90. XX w. organizacje rolnicze i pracownicze walczyły o prawo do uczestnictwa w prywatyzacji polskiego przetwórstwa. Dzięki temu w przypadku KSC blisko 20% akcji nadal pozostaje w rękach rolników i pracowników. Niedawno Sejm zdecydował o zmianie przepisów, które pozwolą na zwiększenie kapitału akcyjnego tej spółki, ale inwestorem pozostanie państwo. W ten sposób udział pozostałych akcjonariuszy spadnie do takiego poziomu, przy którym ich głos nie będzie miał wpływu na nic. Proporcjonalnie spadnie też ich udział w podziale zysków.
Dalsze plany przewidują wchłanianie kolejnych państwowych spółek z sektora rolniczego i produkcji żywności. Rolnicy do tych inicjatyw nie zostaną zaproszeni. Jednak przedstawiciele władz zachęcają rolników do zakładania odrębnych grup producenckich, zwłaszcza zajmujących się przetwórstwem płodów rolnych. Nikt nie uprzedza, że potrzebna jest tu zaawansowana wiedza z licznych dyscyplin i znaczny kapitał. Do tego dochodzi jeszcze uciążliwość, natarczywość i zawiść urzędników reprezentujących różne instytucje kontrolne działające z ramienia państwa.