Czy rynek zbóż znów się załamie?

Rosja tym razem może się nie zgodzić na przedłużenie umowy o utrzymanie korytarza humanitarnego przez Morze Czarne. Konsekwencje dla rolników mogą być dotkliwe.
Pomimo umowy korytarzowej Rosja blokowała dostęp do wielkiego ukraińskiego portu na Morzu Czarnym, przepuszczając tylko jeden statek dziennie.

Umowa o swobodnym eksporcie zboża przez Morze Czarnego może pęknąć. Rosja, Ukraina, Turcja i ONZ na razie nie osiągnęły porozumienia w sprawie kontynuacji eksportu zboża przez oba wojujące kraje z portów Morza Czarnego. Tą drogą do krajów Europy Zachodniej napływa bardzo dużo ukraińskiego zboża. Jednak nie wiadomo, co będzie dalej, bo dotychczasowa umowa wygasa 18 lipca. Brak jej przedłużenia wiąże się z ogromnymi konsekwencjami dla chłonności rynków wewnętrznych i cen zbóż w krajach Europy Wschodniej.

Zachód nie rozumie rosyjskiej "logiki"

Moskwa wielokrotnie powtarzała, że nie widzi szans na przedłużenie korytarza humanitarnego przez Morze Czarne po 18 lipca br., bo zachodnie sankcje poważnie utrudniają jej eksport zarówno zbóż, jak i nawozów. Niedawno rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Wierszynin stwierdził, że ukraiński eksport ma czysto komercyjny charakter i jest daleki od deklarowanego celu humanitarnego, czyli pomocy krajom potrzebującym. Niestety, jest w tym sporo racji.

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych do początku lipca ub.r. Ukraina wyeksportowała blisko 33 mln t zbóż. Duża część (prawie 90%) wpłynęła do krajów unijnych i spowodowała przepełnienie magazynów oraz spadek cen, zwłaszcza w krajach sąsiadujących z Ukrainą.

Jednak Rosję boli coś innego. W tym samym czasie przez Morze Czarne przewiozła ponad 40 mln t zbóż. Ale ze względu na sankcje nie mogła ich ulokować w Europie, gdzie ceny były lepsze. Musiała się zadowolić handlem z biedniejszymi krajami i na gorszych warunkach finansowych. Równie dotkliwy dla rosyjskiego budżetu okazał się brak możliwości sprzedaży nawozów do Europy. Ale najgorsze jest odcięcie dostępu do systemu kodowania transakcji międzynarodowych SWIFT, co ogromnie utrudnia handel.

Od wybuchu wojny Ukraina eksportowała duże ilości zboża przez kraje sąsiednie należące do UE, co nie wszystkim wyszło na dobre. Już wiadomo, że drogi lądowe nie są wystarczająco wydolne, żeby wywieźć z Ukrainy 30 mln t ziarna i innych towarów rolnych. Jednak rząd tego kraju nie ma wyjścia i musi poszukiwać innych rozwiązań. Po wygaśnięciu wspomnianej wcześniej umowy korytarzowej zawijanie do ukraińskich portów może się okazać ryzykowne. Wówczas dużym problemem mogą stać się wysokie koszty ubezpieczenia statków. Firmy żeglugowe mogą obawiać się wysyłki swoich statków przez strefę działań wojennych bez zgody Rosji.

Ukraina proponuje gwarancje ubezpieczeniowe

Rząd Ukrainy nie ma zamiaru biernie czekać na rozwój sytuacji. Niedawno Mykoła Solski, minister polityki rolnej i żywności Ukrainy, zasugerował, że jego rząd mógłby zaoferować obcym armatorom gwarancje ubezpieczeniowe umożliwiające kontynuację żeglugi bez angażowania się Rosji w nową umowę. Powiedział również, że Ukraina utworzyła już specjalny fundusz ubezpieczeniowy w wysokości 547 mln $ dla firm, których statki będą zawijać do ukraińskich portów na mocy nowej umowy.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.