Komisja zasypana opiniami z automatu

Organizacje prośrodowiskowe, zwane też ekologicznymi, oraz wywodzący się z nich politycy, są radykalnymi przeciwnikami rozwoju intensywnego i wydajnego rolnictwa.
Upowszechnienie nowoczesnych metod hodowli roślin ma w Unii Europejskiej bardzo wielu przeciwników.  Zdjęcie: Dreczka

Mnożą się opinie na temat niekorzystnego wpływu Europejskiego Zielonego Ładu na wydajność i opłacalność unijnego rolnictwa. Jednocześnie pojawia się wiele propozycji na wyjście z tego impasu. Jedną z nich jest wykorzystanie nowoczesnych technik hodowli roślin, które szybko zmieniają genom organizmu i mogą go czynić bardziej odpornym na choroby i szkodniki, względnie niekorzystne warunki uprawy. Zwolennicy tych metod wielokrotnie podkreślali, że techniki genomiczne, zwane powszechnie nożyczkami molekularnymi (CRISPR/Cas), mogą rozwiązać wiele problemów natury agrotechnicznej.

Wielka akcja przeciwników

Przeciwnego zdania są różne ruchy ekologiczne, które technikę nożyczek molekularnych stawiają na równi z genetycznie modyfikowanymi organizmami (GMO). Te ostatnie na mocy przepisów sprzed 20 lat nie zdołały się upowszechnić w Europie. Natomiast techniki CRISPR/Cas są na tyle nowe, że nie mieszczą się w obowiązującym prawodawstwie.

Kilka miesięcy temu Komisja Europejska podjęła działania w celu stworzenia nowych przepisów. Zawsze w takich sytuacjach przeprowadza ankiety wśród obywateli UE za pomocą Internetu. Zazwyczaj bierze w nich udział od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Jednak tym razem jest inaczej.

Na pytanie Komisji Europejskiej: czy nowe metody inżynierii genetycznej powinny być zwolnione ze ścisłych wymagań dotyczących licencjonowania i znakowania, odpowiedzi udzieliło ponad 70 tys. ankietowanych. Szybko się zorientowano, że to samo sformułowanie można znaleźć w prawie wszystkich odpowiedziach i we wszystkich językach narodowych krajów członkowskich UE. W ich gąszczu giną oryginalne, niezależne odpowiedzi innych uczestników ankiety.

Z przecieków do mediów wynika, że za akcją stoi frakcja Zielonych w Parlamencie Europejskim, która zleciła agencji Fix the Status Quo w Tallinie (Estonia) opracowanie narzędzia umożliwiającego wpływ na wynik badania. Pod przykrywką kampanii „Bez inżynierii genetycznej na naszych polach i talerzach” rozesłano gotowe formularze wysyłkowe, które wystarczyło uzupełnić o imię, nazwisko, adres e-mail, kod pocztowy i kraj, a następnie przesłać na skrzynkę Komisji Europejskiej.

Do akcji włączyły się liczne inicjatywy i stowarzyszenia krytyczne wobec inżynierii genetycznej, które umieściły automatyczną ankietę na swoich stronach internetowych. Do wzięcia udziału zachęcano też na stronie internetowej frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim oraz w mediach społecznościowych. Zainteresowani nie musieli rejestrować się na stronie konsultacji UE, bo podsuwano im formularz gotowy do wysyłki. Mogli wysłać seryjnie przygotowany tekst lub napisać nowy.

Lobbing na koszt podatników

Wielu eurodeputowanych spoza frakcji Zielonych jest zbulwersowanych zaistniałą sytuacją. Uważają, że grupy polityczne w parlamencie nie mogą paraliżować prowadzenia konsultacji. Poza tym nie do przyjęcia jest fakt, że ta akcja spamowa została zorganizowana za pieniądze podatników. Z kolei frakcja Zielonych odrzuca oskarżenia o używanie robotów w kampanii. Sama Komisja pozostaje spokojna. Można przypuszczać, że wszystkie ankiety zostaną przeanalizowane i te, które noszą znamiona zorganizowanej akcji zostaną odrzucone.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.