Fabryki podrabiają mięso i miód

Produkty przemysłowe mające imitować mięso zawierają substancje antyżywieniowe. Nie pozwalają one organizmowi prawidłowo wchłaniać określonych pierwiastków.
Miód powstaje w wyniku naturalnego procesu życiowego pszczół. Jednak nie brakuje opinii o tym, że owady te są nadmiernie wykorzystywane przez ludzi i z tego powodu cierpią.  Zdjęcie: Dreczka

Przemysł coraz bardziej próbuje wyręczać przyrodę. Obecnie pod pretekstem ochrony zwierząt użytkowych przed cierpieniem związanym z chowem w zamkniętych pomieszczeniach i ubojem, pracuje się nad technologiami produkcji zamienników żywności pochodzenia naturalnego. Niedawno amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (urząd publiczny odpowiedzialny za bezpieczeństwo żywności), wydała decyzję, która otwiera drzwi do wprowadzenia na rynek imitacji kurczaka. Produkuje ją laboratorium należące do koncernu mięsnego Upside Food z Kalifornii (USA).

Bioreaktor zamiast pasieki

W grze o zbawienie zwierząt pojawiła się też nowa firma (start-up), która proponuje zastąpienie pszczół bioreaktorami do precyzyjnej fermentacji, aby produkować "miód przyszłości". Ta sama jest dostawcą całej technologii.

Nad skutkami diet eliminujących produkty odzwierzęce czuwa wiele sztabów naukowców. Jeden z nich niedawno opublikował wyniki swoich badań, w których analizowano reakcję ludzkiego organizmu na zmianę diety – opartą na mniejszej ilości produktów pochodzenia zwierzęcego. Naukowcy są zdania, że taka zmiana odżywiania może doprowadzić do nawrotu zaburzeń związanych z niedoborem jodu. Długotrwały niedobór może mieć wpływ na rozwój mózgu, zwłaszcza młodych organizmów. Z innych nowych publikacji naukowych wynika, że produkty przemysłowe, które mają imitować mięso, zawierają substancje antyżywieniowe. Te związki nie pozwalają organizmowi prawidłowo wchłaniać określonych pierwiastków, takich jak żelazo i cynk.

Doniesieniami z Ameryki żywo interesuje się Komisja Europejska. Moda na wegetarianizm spowodowała wysyp na rynku środków żywieniowych, które zdaniem ich producentów są pełnowartościowymi zamiennikami żywności pochodzenia zwierzęcego. Przede wszystkim chodzi o prawidłowe podawanie wartości odżywczej w etykietach oraz ich eksponowanie na froncie opakowania.

Potrzebna gruntowna ocena skutków

Problem jest dość złożony i wymaga stworzenia zupełnie nowego aktu prawnego oraz bardzo drobiazgowej drogi legislacyjnej. Warto zauważyć, że przeprowadzono już kilka publicznych dyskusji, w których zawsze pojawiał się postulat gruntownej oceny skutków. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, to Komisja w ciągu najbliższego półrocza przedstawi projekt przepisów regulujących produkcję i komercjalizację substytutów żywności pochodzenia zwierzęcego.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.