Mokra jesień dalej dokucza oziminom
Zima na Opolszczyźnie była łaskawa dla ozimin i tym razem na przedwiośniu nie obserwuje się uszkodzeń mrozowych, co nie oznacza, że sytuacja jest idealna.
Co roku pod koniec zimy z utęsknieniem wyczekuję śpiewu skowronków, które są zwiastunem nadchodzącej wiosny. W tym sezonie w Łosiowie k. Brzegu zaobserwowałem je w połowie 3. dekady lutego, gdy się ociepliło. Rzepak i zboża ozime po zejściu śniegu wyglądały normalnie, czyli nie było na nich uszkodzeń mrozowych.
Brak strukturotwórczego działania
Niestety, minionej zimy gleby tylko lekko przymarzły. Podejrzewam, że podobnie jest w wielu rejonach kraju, a zwłaszcza w zachodniej części. W związku z tym struktura wierzchniej warstwy gleby, nie mówiąc już o głębszych, nie odtworzyła się tak, jak to się dzieje podczas mroźnych zim. Ogólnie rzecz ujmując, na polach obsianych oziminami górna warstwa roli jest zbita. Znajomi rolnicy, dzieląc się na bieżąco swoimi obserwacjami, wspominali również o tym, jak bardzo zaskoczyło ich to, że w trakcie stosowania pierwszej dawki azotu za kołami ciągników i opryskiwaczy w ogóle nie powstawały koleiny.
Na Opolszczyźnie oziminy w większości gospodarstw już zostały zasilone azotem. Jednak silne zbicie gleby utrudnia dostęp powietrza do korzeni, co będzie miało bardzo negatywny wpływ na wzrost i rozwój roślin. Lokalnie na glebach bez struktury, zwięzłych, w obniżeniach terenu i na uwrociach zajeżdżonych kołami, są zastoiska wody. Tam należy się spodziewać częściowych wymoknięć ozimin.
Rzepak jest słaby i głodny
Duże, nadmierne uwilgotnienie gleb będących w niskiej kulturze (zakwaszonych, o niskiej zawartości próchnicy) fatalnie wpłynęło na kondycję rzepaku ozimego. Rośliny są niskie i słabo rozwinięte, a liście posiadają różne odcienie czerwieni i fioletu. Część rolników w połowie lutego wystawiła żółte naczynia do obserwacji nalotów szkodników rzepaku. Niektórzy już wykonali zabiegi insektycydowe przeciwko chowaczom łodygowym.
Wszystkie 4 gatunki zbóż ozimych wysiane w terminie agrotechnicznym są normalnie rozkrzewione. Jeśli nie nastąpi nawrót zimy, to z pewnością wykorzystają wydłużoną wegetację do intensywnego wzrostu wegetatywnego. Bedą też się nadawały do intensywnego prowadzenia.
Nie ma rady na bobry
Obfite uwilgotnienie gleb, zwłaszcza na południu Opolszczyzny, nie sprzyjało mnożeniu się gryzoni polnych i ich liczebność się obniżyła. Natomiast na polach położonych wzdłuż rowów melioracyjnych, strumieni i rzek, coraz większe szkody w uprawach powodują bobry. Rozmnożyły się one ponad miarę i gdzie tylko się da budują swoje tamy. Po wytrzebieniu wszystkich mniejszych drzew biorą się nawet za wyrośnięte dęby. Na skutek ich działalności woda podtapia coraz większe połacie pól uprawnych i użytków zielonych.