Czy stan rzepaku powinien martwić?

Niskie łodygi rzepaku nie są problemem, jeśli rośliny obficie zakwitną, a potem utrzymają i odpowiednio wyżywią zawiązane łuszczyny i nasiona.
Okres przygotowywania się rzepaku do kwitnienia w tym roku bardzo się wydłużył, chociaż jeszcze nie przesądza o spadku plonowania.  Zdjęcie: Dreczka

Nagły skok temperatury pobudził rzepak do kwitnienia. Na tle poprzednich lat, kiedy pierwsze plantacje rozpoczynały kwitnąć pod koniec 2. dekady kwietnia, tegoroczne opóźnienie jest duże i wynosi od 2-3 tygodni. Pomimo tego, że zima odeszła dość wcześnie, to pierwsza część wiosny była najzimniejsza od 2013 r.

Wiosna wczesna, ale słońca niewiele

Kwiecień charakteryzował się nie tylko chłodami, ale także znacznymi wahaniami temperatury między dniem i nocą, dochodzącymi nawet do ok. 15°C. Takie warunki silnie zakłóciły fizjologię rośliny, która znalazła się na pograniczu stadium wegetatywnego i generatywnego. Ogólnie rośliny są niskie i słabo ulistnione, chociaż zasobność gleb w składniki pokarmowe, a zwłaszcza azot, jest wysoka, na co wskazuje intensywność wybarwienia roślin.

Niekorzystna pogoda wpłynęła na funkcjonowanie roślin. Wskutek zmniejszenia powierzchni asymilacyjnej i spadku wydajności fotosyntezy spadła produkcja węglowodanów. Zatem roślinom brakowało energii. Zbyt niska temperatura na początku kwitnienia mogła też zakłócać mejozę (proces podziału komórek i chromosomów w jądrze komórkowym), od której zależy plenność. Potwierdzeniem wystąpienia tego zjawiska jest słabe kwitnienie głównych kwiatostanów.

Słabszego kwitnienia można też się spodziewać w rejonach cierpiących na deficyt opadów. W ostatnich tygodniach brakowało ich w wielu powiatach województwa zachodniopomorskiego, lubelskiego, śląskiego, świętokrzyskiego i opolskiego. Braku wody nie da się skompensować, zwłaszcza jeśli system korzeniowy jest słabo wykształcony.

Tegoroczne plantacje rzepaku są również obciążone trudnościami w zwalczaniu szkodników. Przeciągające się jesienią naloty pchełek i śmietki skomplikowały stosowanie środków owadobójczych. Podobnie było wiosną z chowaczami łodygowymi. Pędy zasiedlone przez duże larwy pchełek i śmietki lub zdeformowane, a nawet rozerwane przez larwy chowaczy, nie będą wydajnie odżywiać kwiatostanów i łuszczyn. Obecność chrząszczy słodyszka, zwłaszcza na początku kwitnienia, także nie poprawia sytuacji.

Chronić i dokarmiać przez liście

Co robić na plantacjach, które słabiej kwitną? Takie stanowiska można już tylko chronić przed utratą zawiązanego plonu. Oznacza to wnikliwe lustrowanie plantacji w celu wykrycia pierwszych objawów chorób, takich jak zgnilizna twardzikowa i czerń krzyżowych oraz szkodników łuszczyn (chowacz podobnik i pryszczarek kapustnik). W razie konieczności stosować odpowiednie środki chemiczne.

Przy okazji zabiegów opryskiwania warto dokarmić rośliny azotem w formie mocznika i siarczanem magnezu, który usprawni gospodarowanie azotem do końca wegetacji. Zabiegi stymulujące rozwój łuszczyn i nasion mogą mieć duży wpływ na ostateczny plon. Jeśli nic już nie można zrobić w celu zwiększenia liczby nasion, to warto popracować nad ich masą. Plantatorzy rzepaku z dłuższym stażem z pewnością nieraz obserwowali, że masa 1000 nasion danej odmiany w jednym sezonie wynosiła 4 g, a w kolejnym przekraczała 6 g. W bilansie ogólnym to o połowę więcej.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.