Późny siew pszenicy to kompromis

Opóźnianie siewu pszenicy jest uzasadnione w sytuacji, gdy dotrzymanie optymalnego terminu jest niemożliwe. Ma to miejsce po zbiorze kukurydzy i buraka cukrowego.
Skrajnie opóźniony siew pszenicy to taki, który daje roślinom szansę na wykształcenie jesienią minimum jednego liścia właściwego.  Zdjęcie: Dreczka

Przesunięcie terminu siewu zbóż ozimych łatwiej zapisać na papierze niż efektywnie zrealizować w praktyce. Od pewnego czasu taką strategię zaleca się w celu obniżenia ryzyka jesiennego porażenia chorobami, szkodnikami (mszyce i skoczki) oraz kłopotliwymi chwastami. W indywidualnych przypadkach może chodzić także o ograniczanie nadmiernego wybujania roślin przed zimą. Niestety, takie zalecenia to na ogół wypełnianie pustki po wycofywanych przez unijne władze kolejnych substancji czynnych chemicznych środków ochrony roślin wszystkich typów.

Nawet bardzo późne bywają lepsze niż jare

W przypadku pszenicy ozimej nawet znacznie opóźniony siew zazwyczaj daje lepsze wyniki produkcyjne, niż uprawa formy jarej. Praktycy mówią o różnicach sięgających nawet 50%. Wiele zależy od tego, czy dany rejon nawiedzi wiosenna susza. Wówczas zasiewy ozime z racji lepszego ukorzenienia bronią się dłużej.

Opóźnione siewy dotyczą przede wszystkim tych stanowisk, gdzie zbiór przedplonu następuje po połowie października lub nawet na początku listopada. Związane z tym ryzyko każdy rolnik musi skalkulować sam. Jest to trudne zadanie ze względu na kiepską precyzję i sprawdzalność prognoz długoterminowych, które często można skwitować powiedzeniem "na dwoje babka wróżyła".

Warto wspomnieć o innych elementach, których znaczenie rośnie wraz z opóźnianiem siewu zbóż ozimych, a przede wszystkim pszenicy. Ich układ powinien sprzyjać szybkim i wyrównanym wschodom. Zdaniem rolników, nadzieja na udany siew jest wówczas, kiedy rośliny na całej powierzchni plantacji przed zamarznięciem gleby lub długotrwałym zaleganiem śniegu wykształcą chociaż jeden liść. W ostatniej dekadzie nie brakowało zim, kiedy gleba nie zamarzała i podczas ociepleń do przedwiośnia wyrastał drugi, a nawet trzeci liść.

Dla szybkich wschodów potrzeba wilgoci w glebie, kilku dni ciepłej pogody i umiarkowanie głębokiego siewu (1,5-3 cm). Z racji minimalnego jesiennego krzewienia lub jego braku, konieczne jest zwiększenie obsady siewu nawet do poziomu docelowej obsady kłosów, optymalnej dla danej jakości stanowiska. Oczywiście cenną właściwością odmian pszenicy ozimej jest zdolność do wiosennego krzewienia. Jednak warto pamiętać, że ma ono charakter regeneracyjny. To oznacza, że kłosy na pędach bocznych nigdy nie dorównują tym na źdźbłach głównych. W przypadku źdźbeł bocznych z jesiennych rozkrzewień często jest to trudno odróżnić.

Mniejsze ryzyko przy uregulowanym odczynie

Dobre uwilgotnienie gleby to warunek konieczny do szybkiego kiełkowania ziarna i wschodów. Natomiast na kolejnych etapach wzrostu zaczyna się ujawniać znaczenie odczynu gleby. Kiedy siewki już zużyją wszystkie materiały zapasowe z ziarna, wówczas odżywianie opiera się na bieżącym pobraniu składników z gleby. Im bliżej końca jesieni, tym gleba zimniejsza i aktywność mikroorganizmów glebowych słabsza. Jednak obok spadającej temperatury ich procesy życiowe ogranicza także zakwaszenie gleby, zwłaszcza pH poniżej 6,0. Wówczas proces udostępniania przez nie składników pokarmowych odbywa się wolniej, aż w końcu zupełnie hamuje.

Nie wszystkie odmiany jednakowo dobrze znoszą późny siew. Tutaj od wielu lat jedno z kryteriów wyboru nie ulega zmianie. Mianowicie trzeba w pierwszej kolejności zwracać uwagę na zimotrwałość. Ta cecha powinna być wyceniona przez COBORU przynajmniej na 5°. Zarejestrowanych odmian posiadających taką ocenę lub wyższą jest przynajmniej kilkanaście.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.