Miotła zbożowa w jęczmieniu ozimym – jak ją zwalczać jesienią?

Chwasty w jęczmieniu ozimym można zwalczać herbicydami już po siewie, albo krótko po wschodach aż do końca jesiennej wegetacji. Najlepiej nie czekać z tym do wiosny.
Odwlekanie zwalczania chwastów w jęczmieniu ozimym może powodować trudności z eliminacją tych gatunków, które zdążą podrosnąć.  Zdjęcie: Dreczka

Wczesny siew jęczmienia ozimego sprawia, że czasu na wykonywanie zabiegów odchwaszczania jest dużo. Ale lepiej nie czekać z tym do końca jesieni, a tym bardziej do wiosny. Przy sprzyjającej pogodzie jęczmień bujnie się rozwija i niekiedy nadmiernie wyrasta. Oczywiście chwasty też korzystają ze sprzyjających warunków, a zwłaszcza te uciążliwe, jak miotła, chaber, przytulia i rumianowate. Ich zwalczanie w jęczmieniu lepiej przeprowadzić jesienią, bo do wiosny osiągną takie fazy rozwojowe, że ich zwalczenie już nie będzie ani łatwe, ani tanie.

Wybór jest wystarczający

Dość liczna grupa herbicydów jest zalecana do odchwaszczania jęczmienia ozimego bezpośrednio po siewie. Niemal wszystkie substancje czynne stosowane w tym terminie do dobrego działania potrzebują nieco wilgoci w glebie. Na szczęście druga połowa tegorocznego lata obfituje w opady i wierzchnia warstwa gleby nie jest tak przesuszona, jak 2-3 lata temu. Działanie doglebowe wykazują herbicydy zawierające diflufenikan, flufenacet, pendimetalinę, pikolinafen i prosulfokarb. Jeśli nie uda się ich wykorzystać posiewnie, to nic straconego, bo wszystkie wymienione substancje czynne posiadają zalecenia użycia w zabiegach powschodowych (nalistnych).

Wybierając herbicydy do odchwaszczania zbóż ozimych nie można działać schematycznie. Wiele środków, które posiadają podobne zalecenia w pszenicy, pszenżycie i życie, często nie mają rejestracji w jęczmieniu. Dotyczy to licznej grupy środków zawierających diflufenikan i flufenacet. Wprawdzie ryzyko uszkodzenia plantacji jest znikome, ale jest to wbrew obowiązującym przepisom.

Wybór herbicydu przede wszystkim powinien być dostosowany do tych gatunków chwastów, które w danym stanowisku występują najliczniej oraz grożą największym spadkiem plonu. Większość plantacji zazwyczaj jest opanowana przez dużą grupę gatunków chwastów, wśród których niemal zawsze jest miotła zbożowa. Osobiście uważam, że plantacje jęczmienia ozimego, na których wystarczy zwalczać tylko miotłę zbożową lub pojedyncze gatunki chwastów dwuliściennych, w praktyce nie istnieją. Niemniej na rynku są herbicydy, których etykiety w punkcie dotyczącym zwalczanych gatunków chwastów podają pojedyncze gatunki, chociaż w rzeczywistości działają szerzej, np. diflufenikan i pinoksaden (tabela 1.).

Z pewnością większość plantacji jęczmienia ozimego będzie wymagała użycia środków do równoczesnego zwalczania miotły i licznych gatunków dwuliściennych. Takie zalecenia posiada znakomita większość herbicydów prezentowanych w tabelach. Spośród środków sulfonylomocznikowych w tym celu w zabiegu nalistnym można użyć tylko chlorosulfuronu. Jest to również substancja, która dodana w niewielkiej ilości (7-8 g/ha) do innego herbicydu, pozwala wyeliminować samosiewy rzepaku nawet w stanowiskach, gdzie uprawiano odmiany będące elementem technologii Clearfield. Wadą środków zawierających chlorosulfuron jest brak skuteczności względem biotypów miotły zbożowej odpornych na kilka substancji czynnych z grupy sulfonylomoczników.

Mieszaniny działają szerzej

Duża część zalecanych rozwiązań to środki wieloskładnikowe (tabele 2.-3.). Niektóre są zupełnie podobne pod względem składu, ale posiadają różne zalecenia. Dotyczy to zarówno terminów stosowania, jak i spektrum niszczonych gatunków roślin. Poszczególne zalecenia układają się w łańcuch terminów począwszy od doglebowego bezpośrednio po siewie aż do końca jesiennej wegetacji. Podobnie łącząc wykazy chwastów wrażliwych wymienionych we wszystkich etykietach bliźniaczych herbicydów, uzyskuje się dość długą listę.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.