Jak uniknąć głowni pylącej jęczmienia?

"Zofija kłosy wywija" – to stare porzekadło dotyczy terminu kłoszenia żyta i jęczmienia ozimego. Odtąd należy je bacznie obserwować pod kątem obecności chorób.
Wystąpienie ciemnobrunatnych lub czarnych kłosów wskazuje na porażenie jęczmienia głownią pylącą jęczmienia. Ziarna z takiego pola nie należy używać do siewu.  Zdjęcie: Dreczka

Od fazy kłoszenia zbóż na uwadze trzema mieć już nie tylko zdrowotność liści, ale także kłosów. Jednak jest kilka chorób, którym pomimo trafnego rozpoznania niewiele można zaradzić. Są to głownie i śniecie. W przypadku jęczmienia ozimego, który wczesnością kłoszenia dorównuje żytu, najwcześniej obserwowaną chorobą kłosa jest głownia pyląca jęczmienia, zwana w niektórych rejonach kraju murzynką.

Trafia na pole z ziarnem siewnym

Chociaż pełny cykl rozwojowy głowni pylącej jęczmienia trwa rok, to jednoznaczne objawy jej obecności są widoczne dopiero w fazie kłoszenia. Wówczas na osadce kłosowej zamiast ziarniaków pojawiają się masy zarodników o konsystencji ciemnobrunatnego lub czarnego proszku. Sprawcą tej choroby jest grzyb Ustilago nuda przenoszony z ziarnem siewnym.

Dla szerzenia się choroby kluczowy jest okres kwitnienia. Zarodniki uwalniane z porażonych kłosów są rozsiewane przez wiatr. Osiadają na innych kłosach w odległości nawet do kilkudziesięciu metrów. Najgroźniejsze są te, które usadowią się na kwiatach i kiełkują w grzybnię przerastającą do zarodka tworzonego ziarniaka. Tam grzyb czeka aż do zbioru. Nie ma możliwości wizualnego odróżnienia ziarna porażonego od zdrowego. Na tym etapie obecność grzyba powodującego głownię pylącą jęczmienia może wykryć tylko analiza laboratoryjna.

Jeśli zakażone ziarniaki zostaną zasiane, grzyb przerasta do kiełka i rośnie razem z nim. Wiosną strzępka grzyba wrasta poprzez źdźbło do zawiązka kłosa, gdzie niszczy zawiązki kłosków. Zamiast ziarniaków tworzą się ogromne ilości kulistych zarodników. Roślina rozwija się normalnie. Dopiero w fazie kłoszenia ukazują się zniszczone kłosy i cykl zaczyna się od nowa. Pocieszające może być to, że rośliną żywicielską dla głowni pylącej jęczmienia jest tylko jęczmień.

Straty plonu w skali kraju nie są duże. Szacuje się, że porażeniu głownią pylącą ulega ok. 2% kłosów jęczmienia. Jednak lokalnie rozwój grzyba może być większy i zniszczyć 20-50% plonu. Rozwojowi choroby szczególnie sprzyja dość wilgotna i umiarkowanie ciepła pogoda, czyli taka, jaka obecnie panuje w większości rejonów kraju.

Możliwości chemicznego zwalczania głowni pylącej jęczmienia w trakcie wegetacji nie ma. Jedyną opcją fungicydową jest zaprawianie ziarna siewnego, którego skuteczność nie jest zupełna. Poza tym można ją wykorzystać tylko w rolnictwie konwencjonalnym. W ekologicznym jest niedopuszczalna. Zatem pozostaje tylko absolutnie unikać wysiewania ziarna zebranego z porażonych plantacji.

Obserwacja jest najtańsza i skuteczna

Zasadniczym elementem ochrony przed głownią pylącą jęczmienia jest obserwacja plantacji nasiennych jęczmienia i sąsiadujących z nimi zasiewów produkcyjnych tego zboża, pod kątem obecności porażonych kłosów w fazie kłoszenia, kwitnienia i nalewania ziarna. W fazie dojrzewania będzie to już utrudnione, bo do tego czasu zarodniki się osypią i w łanie będą sterczały już tylko trudne do zauważenia puste osadki kłosowe.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.