Samosiewy rzepaku na zielony nawóz?

Pozostawianie samosiewów rzepaku na zielony nawóz, czy też mulcz, wcale nie jest dobrym pomysłem. Ideałem byłoby je niszczyć w fazie 3-4 liści.
Bujny gąszcz samosiewów rzepaku to idealne miejsce do rozwoju śmietki kapuścianej, mszyc, pchełek, ślimaków, gnatarza rzepakowca, gryzoni polnych i kiły kapusty. Zdjęcie: Dreczka

Rzepak bardzo często jest przedplonem dla zbóż ozimych i wówczas zagospodarowanie ścierniska odbywa się dość szybko. Jednak nie brakuje sytuacji, kiedy ściernisko po rzepaku jest płytko zrywane, a potem pozostawiane na kilka tygodni, a nawet do wiosny. Bezkrytyczne lansowanie pozostawiania na polu okrywy roślinnej nie zawsze jest odpowiednio komentowane, stąd bywa opacznie rozumiane.

Więcej problemów niż pożytku

W gospodarstwach uprawiających rzepak i inne rośliny z rodziny kapustowatych długotrwałe utrzymywanie samosiewów rzepaku na polu, bądź komponowanie międzyplonów z udziałem rzepaku jest błędem. Może niekiedy szkoda przedwcześnie niszczyć zieloną okrywę dobrze przykrywającą glebę. Ale ta okrywa jest wylęgarnią licznych problemów. Pojawienie się samosiewów i tempo ich rozwoju zależą od:

  • terminu zbioru rzepaku;
  • ilości osypanych nasion;
  • skuteczności uprawy pożniwnej;
  • uwilgotnienia gleby;
  • częstotliwości opadów;
  • panującej temperatury.

Naukowcy odkryli, że w stanowiskach zakażonych kiłą kapusty atak na rośliny rzepaku rozpoczyna się już w fazie 4 liści. Jeśli samosiewy lub mulcz/międzyplon z udziałem rzepaku utrzyma się dłużej, to po kolejnym zasiewie rzepaku problem kiły z pewnością się nasili.

Wyrośnięte samosiewy rzepaku dla ślimaków i gryzoni polnych są jak luksusowy hotel. Mają tam pod dostatkiem pożywienia oraz innych materiałów organicznych, które pozwalają im bardzo intensywnie się rozmnażać. Skutki widać już po zasianiu rośliny następczej.

Wczesne niszczenie samosiewów rzepaku przyczynia się też do ograniczenia populacji śmietki kapuścianej, pchełek, mszyc, gnatarza i innych jesiennych szkodników rzepaku. Jednak najważniejsza jest śmietka, która na samosiewach rozwija drugie pokolenie i stamtąd trafia na nowe zasiewy, których wschody pojawiają się we wrześniu. Przyoranie samosiewów w tym okresie sprawia, że śmietka nie zdoła się wydostać na powierzchnię.

Naukowcy radzą, żeby wprowadzić do powszechnej praktyki zwyczaj niszczenia samosiewów rzepaku w fazie 3-4 liści. Przede wszystkim chodzi o to, żeby rośliny łatwo dawały się wyrywać i niszczyć przez elementy robocze narzędzi uprawowych. Lepiej ukorzenione rośliny często nie ulegają zupełnemu zniszczeniu po przejeździe kompaktowej brony talerzowej lub kultywatora ścierniskowego o wąskich lemieszach, nawet jeśli są ustawione na większą głębokość pracy. Ten problem pojawia się już od fazy 5 liści.

Ryzyko przeżycia rzepaku wzrasta, gdy gleba jest dobrze uwilgotniona. Wówczas nawet podcięcie korzenia powoduje wypuszczanie korzeni bocznych i znaczna część roślin po uprawie pozostaje żywa. Podobnie może być też w przesuszonych stanowiskach, jeśli po uprawie spadnie obfity deszcz. Dlatego na wyrośnięte samosiewy wskazane jest wcześniejsze zastosowanie herbicydu nieselektywnego (glifosat) i wykonanie uprawy po kilku dniach od zabiegu.

Nicienie mogą się rozmnażać

Zagrożenie ze strony samosiewów rzepaku dostrzegają też służby surowcowe przemysłu cukrowniczego. Okazuje się, że przy ciepłej pogodzie może się na nich rozwijać mątwik burakowy. Przy wczesnych wschodach samosiewów i ciepłej pogodzie możliwy jest pełny rozwój jednego pokolenia tego szkodnika. Do pełnego rozwoju potrzebuje on sumy temperatur 300°C. Zatem zniszczenie samosiewów należy uznać za pilne, kiedy suma temperatur na polu z samosiewami rzepaku wyniesie 250°C.

© Materiał chroniony prawem autorskim. Zasady przedruków w regulaminie.