Nasiona przyjadą z Ukrainy
Odmiany zbóż zarejestrowane w którymkolwiek kraju unijnym można już reprodukować na Ukrainie. Wystarczy spełnić wymogi, które nakłada prawo obowiązujące w UE.
Kilka tygodni temu nastąpiła ważna zmiana unijnych przepisów, które pozwalają uruchomić na Ukrainie produkcję materiału nasiennego zbóż na potrzeby rolników gospodarujących na obszarze Unii Europejskiej. Stało się to na mocy decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 2020/1544. Uznaje ona równoważność inspekcji polowych upraw nasiennych przeprowadzanych na Ukrainie z tymi, jakie prowadzi się w UE. Podobnie jest z przerobem i urzędową certyfikacją.
Zielone światło już włączone
Teoretycznie od 15 października br. można wwozić z Ukrainy do krajów UE ziarno siewne zbóż, jeśli posiada stosowną dokumentację, chociaż na granicy musi przejść kontrolę fitosanitarną. Natomiast w miejscu docelowym konieczna jest kontrola pod kątem spełnienia wymagań co do jakości. Wymagane są tu następujące dokumenty:
- świadectwo fitosanitarne;
- świadectwo OECDE;
- etykiety OECD;
- świadectwo ISTA.
Z Ukrainy do UE można wwozić tylko materiał siewny odmian zbóż wpisanych do katalogu wspólnotowego (CCA) lub krajowego rejestru (kraju członkowskiego Wspólnoty). Warto pamiętać, że ich liczba jest ogromna.
Wprowadzona zmiana budzi pewien niepokój wśród podmiotów i gospodarstw, które prowadzą rozmnożenia na terenie Unii Europejskiej. Obawy dotyczą przede wszystkim silnej konkurencji cenowej. Tylko w Polsce produkcją nasienną zajmuje się ok. 3500 gospodarstw i firm nasiennych. Niebawem może się okazać, że usługi dużej części z nich są już niepotrzebne, bo w wielkich ukraińskich gospodarstwach będzie można lokalizować większe kompleksy nasienne, a przez to produkować więcej i taniej w mniejszej liczbie lokalizacji.
Ukraińskie czarnoziemy najbardziej kuszą zachodnioeuropejskie firmy hodowlano-nasienne, które doskonale są obeznane zarówno z organizacją, jak i wymogami dotyczącymi prowadzenia takiej działalności. Nie będą też miały większych problemów ze spełnieniem wymogów unijnego aparatu biurokratycznego, bo od dziesięcioleci w nim tkwią.
Taniej raczej nie będzie
Pozostaje jeszcze wątpliwość, czy unijni rolnicy na tym skorzystają? Teoretycznie materiał reprodukowany taniej mógłby być również oferowany w przystępniejszej cenie. Jednak trudno oprzeć się przemyśleniom, że organizowanie działalności w kraju pozaunijnym będzie wymagało pewnych nakładów, które jak najszybciej muszą się zwrócić. Ponadto jeśli unijny rynek funkcjonuje w określonych realiach cenowych, to nie ma powodu, żeby z nich rezygnować. Toteż oszczędności wynikające z przeniesienia części działalności nasiennej na Ukrainę prędzej zwiększą zyski tych, którzy na to się zdecydują, niż ich docelowych odbiorców.